Nie ma dobrego lub złego sposobu na bycie dziewczyną/chłopakiem
Hazel Appleyard – 31 letnia matka, niegdyś identyfikująca się jako trans – na podstawie własnych doświadczeń radzi rodzicom, jak pomóc dziecku pokonać dysforię płciową
Moje rady dla krytycznych wobec [ideologii] gender rodziców nastolatków identyfikujących się jako trans
Cześć, nazywam się Hazel. Jestem kobietą, mam 31 lat i w przeszłości, od wieku 17 lat identyfikowałam się jako trans. Doświadczyłam tego, co obecnie określa się jako "dysforię płciową o ostrym przebiegu" [ang. Rapid Onset Gender Dysphoria, ROGD, przyp. tł]. Chociaż nigdy nie czułam się szczególnie komfortowo z większością form kobiecości, dopóki nie skończyłam 17 lat, nie uważałam się za osobę trans, a potem bardzo szybko eskalowały 0 do 10.
Chociaż tytuł tego artykułu brzmi "Rady dla rodziców", chciałbym przypomnieć, że w żadnym wypadku nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Jestem tylko kimś, kto był w miejscu, w którym znajduje się teraz twoje, identyfikujące się jako trans, dziecko. Proszę, rozważaj wszystko, co powiem, w kontekście indywidualnego przypadku. Weź z tego artykułu to, co chcesz, a resztę zostaw. To tylko moje spekulacje, na podstawie tego, co wiem teraz, na temat tego, co mogłoby mi pomóc, gdy miałam 17 lat.
Nie "afirmuj", ale nie zaprzeczaj
Trochę mojej historii. Moja matka w ogóle nie akceptowała mojej tożsamości. Często mówiła mi, na podstawie tego, co przeczytała w Internecie, że "mylę się" mówiąc, że mam dysforię płciową. To sprawiło, że jeszcze bardziej się pogrążyłam [w identyfikacji trans]. (Fakt, że mam autyzm, z zespołem unikania patologicznego, wcale tutaj nie pomógł).
Trzeba naprawdę uważać na to, co mówi się dzieciom identyfikującym się jako trans. Powodem tego jest, to że zmagasz się z treściami, które [dziecko] przeczytało w Internecie. [Treści te] wmawiają [dzieciom], że rodzice, którzy odmawiają "afirmacji", są przemocowi i nie kochają [swoich dzieci]. Musisz więc [jako rodzic] być bardzo ostrożny, aby nie zostać zaszufladkowany jako "przemocowy" [przez dziecko], w przeciwnym razie stracisz [swoje dziecko] dla ideologii [gender]. Najważniejsze jest, aby upewnić się, że nadal możesz dać [dziecku] poczucie bezpieczeństwa – [możesz być] kimś, kto [dziecko] kocha, kto wspiera, i co najważniejsze, kimś, z kim [dziecko] wie, że może porozmawiać. Kłótnie, mówienie [dziecku], że się myli lub odrzucanie bardzo prawdziwych uczuć [dziecka] nie jest sposobem na zapewnienie, że dziecko nadal będzie szczere w stosunku do ciebie.
W tamtym czasie bardziej niż czegokolwiek chciałam, aby wszyscy afirmowali moją nową tożsamość płciową i nowe imię. Aby podano mi hormony i przeprowadzono operację, której chciałam, teraz, bez kwestionowania [moich potrzeb]. Ale, jak teraz wiemy, afirmowanie dzieci w ten sposób to pewny sposób, niemal gwarantujący, że będą one nadal podążać ścieżką "trans". Patrząc wstecz, moja matka musiałaby kroczyć po bardzo cienkiej linii między afirmacją mojego urojenia, a staniem się przemocową matką, którą ideologia trans powiedziała mi, że [moja matka] jest, jeśli w pełni nie afirmuje mojej tożsamości płciowej i nie wspiera mojej medycznej tranzycji.
Widziałam na Twitterze rodziców dzieci trans, którzy mówili coś w stylu: "Nie afirmuję mojego dziecka, nie używam preferowanych zaimków, ale nie używam też ich starych zaimków". Dla mnie ma to sens. Nie afirmujesz, nie "misgenderujesz[1]" ani nie mówisz [dziecku], że się myli, w sposób, który spowoduje, że [dziecko] nazwie cię przemocowym lub nie-wspierającym. Musisz pozostać dla [dziecka] wsparciem, jednocześnie nie potwierdzając jego tożsamości płciowej i nie "misgenderując" ani nie używając „deadname[2]" [dziecka] w sposób, który sprawi, że będziesz postrzegany jako przemocowy.
Z perspektywy czasu, wydaje mi się, że w przeciwieństwie do afirmacji, pomocne byłoby dla mnie, gdyby moja matka powiedziała mi coś w stylu: "Okej, więc czujesz, że tego właśnie teraz potrzebujesz. Zauważyłam jednak, że to całkiem nowe uczucie - wcześniej nie czułaś, że tak bardzo tego chcesz. Kocham cię i jeśli zdecydujesz się pójść tą drogą w przyszłości, nadal będę cię kochać. Ale przeczekajmy to. Porozmawiajmy o tym, przedyskutujmy twoje uczucia. Zaprowadźmy cię na terapię, jeśli tego potrzebujesz. Zróbmy to, co musimy zrobić, aby utrzymać cię przy życiu. Popieram wszystko, co chcesz zrobić ze swoim życiem i wierzę ci, że odczuwasz dysforię w związku ze swoim ciałem. Ale czułabym się o wiele szczęśliwsza i bardziej komfortowo, gdybyśmy trochę zwolnili, abyś mogła być absolutnie pewna, że tego właśnie chcesz, zanim zaczniesz postępować w sposób, którego nie będziemy mogli cofnąć, jeśli te uczucia znikną".
Nie mogę powiedzieć, jak dobrze by to zadziałało. Być może nadal uważałabym [matkę] za czarny charakter. Ale wiem, że gdyby afirmowała mój wybór, z pewnością nie doprowadziłoby to do niczego dobrego. Być może identyfikowałbym się jako osoba trans dłużej niż się identyfikowałam i być może doszłabym do punktu, w którym dokonałabym nieodwracalnych zmian w swoim ciele.
Myślę, że najbardziej potrzebowałam bycia kochaną bez względu na wszystko. [Potrzebowałam] by powiedziano mi, że bez względu na to, jaką ścieżkę wybiorę w przyszłości (porzucenie [identyfikacji trans] lub tranzycja), nadal będę kochana. Z perspektywy czasu uważam, że najbardziej pomocne byłoby, gdyby moja matka była otwarta na moje uczucia, nie potwierdzając ich ani nie pogłębiając. Pomogłaby mi przejść przez moje uczucia samobójcze, zamiast obrażać/wyśmiewać mnie za nie i wyrzucać z domu.
W końcu moja matka powiedziała mi, żebym wyprowadziła się z domu. Zamieszkałam z ojcem. Podejrzewam, że [mój ojciec] podobnie jak ja ma autyzm. Nie rozmawiał o takich rzeczach jak emocje czy zdrowie psychiczne. Szczerze mówiąc, z tego co pamiętam, prawie w ogóle nie rozmawiał ze mną o sprawach związanych z tożsamością płciową. Dopiero około 1 miesiąc, po tym jak się do niego wprowadziłam, moja dysforia płciowa zaczęła zanikać. Więc chociaż nie zalecałbym "całkowitego ignorowania tego", tak jak on to zrobił, z pewnością wydawało się to być skuteczne w moim przypadku!
Nie zachowuj się, jakby tu chodziło wyłącznie o CIEBIE
Myślę, że jest to prawdopodobnie jedna z najważniejszych rad, które możesz wziąć do serca, jeśli twoim głównym celem jest utrzymanie relacji z dzieckiem.
Tak, decyzja dziecka o tranzycji sprawia ci ból. Tak, czujesz się, jakby twój świat został rozerwany na strzępy. Tak, opłakujesz syna/córkę, którego/którą masz wrażenie, że straciłeś/straciłaś. Ale nie zachowuj się tak, jakby [twój ból] był ważniejszy od tego, przez co przechodzi [twoje dziecko]. Po prawdzie, [doradzałabym], aby twoim priorytetem było, żeby nie dać poznać [dziecku], że tak to odczuwasz. Jeśli zmagasz się [z tymi uczuciami], porozmawiaj o tym z kimś. Najlepiej z psychologiem[3] lub terapeutą. Ale to ciężar twoich uczuć nie jest odpowiedzialnością dziecka. Pamiętaj, że to [dziecko] przechodzi przez ten niezwykle trudny emocjonalnie czas. Ty jesteś tylko wtórną ofiarą. Pilnujmy, aby tematem tych rozmów było [dziecko], to przez co [dziecko przechodzi] i co możesz zrobić, aby mu pomóc.
Moja matka absolutnie sprawiła, że stała się centrum mojej decyzji o tranzycji. [Mówiła] o tym, jak "straciła swoją jedyną córkę" i jak ciężko jej z tym było. Uczyniła swoją misją, aby ujawnić moją identyfikację trans każdemu, kto chciał słuchać (NIE RÓB TEGO!), by wszyscy jej współczuli i czuli się źle z powodu tego, przez co ONA przechodziła. Kiedy przechodziłam przez najgorszy okres dysforii płciowej, [matka] powiedziała mi, żebym się wyprowadziła, ponieważ [równocześnie z dysforią] doświadczałam myśli samobójczych, samo-okaleczałam się i zadzwoniłam na policję, kiedy ona kłóciła się ze swoim mężem o to wszystko. W nieprawdopodobny sposób w ogóle mnie nie wspierała, ale nie tylko mojej tożsamości, ale także mojego zdrowia psychicznego oraz mnie jako jej dziecka. Ostatecznie i tak straciła córkę, ponieważ sposób, w jaki traktowała mnie w tym czasie (i później) był dla mnie niewybaczalny. Nigdy nie przestała skupiać się wyłącznie na sobie. Nawet teraz urządza w mediach społecznościowych przedstawienia [szukając] współczucia z powodu tego, że mnie "straciła" - podczas gdy to ona sama mnie odepchnęła.
Ogranicz dostęp do Internetu i bańki informacyjnej
Oto coś, co przyszło mi do głowy, wstyd przyznać, dopiero niedawno. Kiedy matka kazała mi się wynosić, zamieszkałam z ojcem. Był on dinozaurem, jeśli chodzi o technologię, więc nie miał połączenia internetowego w swoim domu. Był to rok 2009, więc dostęp do danych mobilnych w telefonach był znacznie bardziej ograniczony niż obecnie. W rezultacie nie byłam w stanie uzyskać dostępu do moich internetowych społeczności "trans" (które znajdowały się na stronie internetowej o nazwie LiveJournal - wersji Tumblra z lat 00-tych). Dopiero miesiąc po wprowadzeniu się do taty moje dysforyczne odczucia związane z płcią zaczęły ustępować. Moja depresja zaczęła ustępować niemal natychmiast (choć zdecydowanie pomógł mi w tym również fakt, że nie musiałem już radzić sobie z moją emocjonalnie agresywną matką).
Jeśli możesz, dowiedz się, gdzie znajduje się bańka informacyjna twojego dziecka. Jeśli znajduje się ona w szkole, może nie być możliwe, aby wydostać dziecko z tej sytuacji. Jeśli jednak [dziecko] jest członkiem społeczności internetowych, tak jak ja [byłam], gdzie ludzie "afirmują" je i podpowiadają kolejne nowe idee, możesz być w stanie pomóc, delikatnie uniemożliwiając [dziecku] dostęp do tych społeczności. Przykłady internetowych społeczności trans obejmują: Tumblr, Twitter, Reddit i TikTok. Jestem pewien, że są jeszcze inne, ale to tylko niektóre z największych, o których należy pamiętać.
Jedną z rzeczy, które widziałem na Twitterze, była matka, która powiedziała, że jest gotowa wspierać swoją córkę w identyfikacji trans, ALE pod warunkiem, że córka najpierw zrezygnuje z dostępu do Internetu przez miesiąc, aby sprawdzić, czy dziecko nadal czuje się tak samo pod koniec miesiąca. O ile pamiętam, pod koniec dziecko poczuło się trochę lepiej. Jest to bardzo podobne do mojej historii. Podobnie jak powyżej, bardzo ważne jest, aby pamiętać, aby nie robić z siebie wroga i nie pozwolić, aby dziecko uznało, że jesteś przemocowy lub nie tworzysz bezpiecznej przestrzeni. Jeśli możesz sprawić, że [dziecko] zgodzi się na przerwę od Internetu z własnej woli, jest to oczywiście znacznie lepszy sposób niż przyjęcie autorytarnego podejścia i całkowity zakaz. Może warto byłoby zaplanować jakieś zabawne zajęcia jako rodzina, aby na chwilę oderwać umysł [dziecka] od Internetu i bańki informacyjnej. Być może zagraj z [dzieckiem] w ulubioną grę lub zabierz je do "prawdziwego świata". Cokolwiek pomoże odwrócić ich uwagę od chęci zaangażowania się w te "afirmujące" społeczności.
Delikatnie przypomnij [dziecku], że nie ma dobrego lub złego sposobu na bycie dziewczyną/chłopakiem.
Ponownie, musisz być bardzo ostrożny w tym, jak to robisz. Jak powyżej, mówienie [dziecku], że myli się co do swojej tożsamości, raczej nie będzie ani produktywne, ani pomocne i może zaszkodzić waszej relacji.
Patrząc wstecz, [w tamtym okresie] czułam się bardzo odmienna od innych dziewcząt i bardzo "nie-dziewczęca". Sprawiło to, że mój czarno-biały autystyczny mózg wywnioskował, że po prostu powinnam była urodzić się chłopcem. Bycie nastolatkiem jest trudne, zwłaszcza gdy jest się innym. Musisz zmierzyć się z dużą presją, by się dopasować i być jak inne dzieci. Jest to szczególnie trudne, gdy czujesz, że nie jesteś w stanie tego osiągnąć.
W moim „Liście do mojego 17-letniego trans ‘ja’” napisałam: "To, żebyś była akceptowana wydaje ci się teraz ważne, ale w dłuższej perspektywie tak nie jest. W przyszłości znajdziesz kobiety, które są takie jak ty. Takie, które dorastając również czuły się jak kosmitki. Ale niezależnie od tego, jak się czuły, jak bardzo były męskie, jak bardzo nie pasowały do innych dziewcząt, nadal były dziewczynami. Prawdziwymi, ważnymi, wspaniałymi dziewczynami, które były idealne takie, jakie były.”
Z całego serca chcę, żebyś wiedziała, że nie ma właściwego sposobu na bycie dziewczyną. Absolutnie w porządku jest być dziewczyną, która nie zachowuje się jak inne dziewczyny. W porządku jest być inną. A im będziesz starsza, tym bardziej będziesz się z tym czuła komfortowo. "Bycie dziewczyną" nie oznacza lubienia makijażu. Bycie dziewczyną to nie posiadanie przyjaciółek. Bycie dziewczyną to nie umiejętność zachowywania się jak inne dziewczyny w grupie rówieśniczej i dopasowywania się do nich. Bycie dziewczyną nie jest żadną z tych powierzchownych rzeczy. Bycie dziewczyną to po prostu urodzenie się kobietą. To, co z tym zrobisz, zależy wyłącznie od ciebie".
Jest to coś, co naprawdę chciałabym, żeby rozumiała 17-letnie dziecko identyfikujące się jako trans.
Ogranicz negatywne stereotypy dotyczące płci w domu
Jako nastolatka byłem w Air Cadets[4]. Matka zawsze kazała mi prasować mój własny mundur. Kilka lat później mój młodszy brat również wstąpił do Air Cadets. Miało to miejsce w tym samym czasie, gdy zmagałam się z dysforią płciową. [Matka] zawsze prasowała jego mundur, a raz nawet poprosiła mnie, bym zrobiła to za niego. Zapytałam, dlaczego on nie musi prasować swojego munduru, a ja tak? Powiedziała mi: "Bo jesteś dziewczyną, a dziewczyny powinny prasować". To był dla mnie ogromny policzek, zwłaszcza, że [matka] wiedziała, że identyfikuję się jako mężczyzna. W tamtym czasie myślałam, że po prostu popełniła niedopatrzenie, na chwilę zapomniała, że teraz identyfikuję się jako mężczyzna lub po prostu nie obchodziło jej, że mnie obraża. Ale patrząc wstecz, być może próbowała zmusić mnie do powrotu do kobiecych stereotypów. Błędna próba "naprawienia" mnie. Oczywiście sama miała głęboko zakorzenioną wewnętrzną mizoginię, z którą musiała sobie poradzić (która objawiała się na niezliczone inne sposoby, ale to dygresja). Jednak jej niesprawiedliwe oczekiwania wobec mnie, podczas gdy, ze względu na jego płeć, [nie oczekiwała tego samego] od mojego brata, tylko potęgowały moją frustrację.
Czy w twoim domu panuje równość płci? Czy masz wobec swoich dzieci niesprawiedliwe oczekiwania związane z płcią, których nie masz wobec rodzeństwa przeciwnej płci? Staraj się, aby wszystko było sprawiedliwe. Staraj się nie narzucać swoim dzieciom niesprawiedliwych ról związanych z płcią, zwłaszcza jeśli obecnie wcale nie chcą być tą "płcią".
Mówienie o odrzuceniu [identyfikacji trans] /detranzycji prawdopodobnie będzie miało ograniczony wpływ
Chociaż prawdą jest, że coraz więcej osób "trans" dokonuje detranzycji, argument ten niekoniecznie będzie miał zamierzony wpływ. (Podobnie jak powyżej, zalecałbym, aby raczej nie kłócić się z dzieckiem. Nie afirmuje, nie zaprzeczaj). Chociaż dziecko może przyznać, że niektórzy ludzie, którzy przeszli na tranzycję, żałują tego, prawie zawsze [dziecko] będzie tak pewne swojej tożsamości, że nawet nie rozważy możliwości, że może się mylić. (Przypomnij sobie, kiedy byłeś w ich wieku - czy kiedykolwiek się myliłeś?) Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tego żałowała. W rzeczywistości czułam, że z pewnością popełniłabym samobójstwo, gdybym nie mogła dokonać tranzycji. W moim umyśle nie było ani krzty wątpliwości co do tego, że jestem trans i że nie będę tego żałowała - a jednak tak właśnie się stało.
Jak napisałam w moim „liście do mojej 17-letniej trans ‘ja’”, jestem bardzo wdzięczna, że nie przeszłam tranzycji, bo gdybym to zrobiła, nie miałabym teraz mojej wspaniałej córki. Ale dziecko głęboko pogrążone w dysforii płciowej prawdopodobnie będzie zdecydowane, że nie chce mieć [w przyszłości] dzieci, przynajmniej nie w sposób, w jaki pozwala na to jego obecne ciało (na przykład ciąża zawsze wydawała mi się bardzo dysforyczna). Fakt, że urodziłam córkę jest czymś, za co mogę być wdzięczna tylko z perspektywy czasu. Nie spodziewałabym się, że nastolatka z identyfikacją trans będzie w ogóle przejmować się swoją przyszłą płodnością (dlatego my, jako rodzice, musimy się tym przejmować).
Ponownie, twoje dziecko może zareagować inaczej niż ja. Znasz je lepiej niż ktokolwiek inny.
Nie lekceważ potęgi "niebinarności
Chcę zacząć od stwierdzenia, że nie wierzę, że naprawdę istnieje coś takiego jak "niebinarny", zgodnie z definicją, która jest obecnie akceptowana przez społeczeństwo. W rzeczywistości posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że jest to tożsamość bez znaczenia, ponieważ każdy jest niebinarny. Nie wierzę, że "tożsamość płciowa" jest czymś realnym. To, jakiej jesteś płci, nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, co robisz ze swoim życiem, jak się zachowujesz i jak się ubierasz. Postrzegam osoby niebinarne jako formę subkultury młodzieżowej - podobną do hipisów, gotów, punków i misiaczków. Wiesz – te wszystkie te inne grupy nastolatków, przekonane, że ich tożsamość nie jest tylko fazą? Gdyby oddzielić to od medykalizacji i szaleństwa kultury trans, mogłabym nawet argumentować, że niebinarny cel odejścia od stereotypów płciowych może być korzystny dla społeczeństwa.
Jednakże, pomimo negatywnych aspektów związanych z tym terminem i jego niefortunnego powiązania ze społecznością trans, zastanawiam się, czy "niebinarność" może być mniejszym złem, jeśli chodzi o nastolatków trans. Jeśli nastolatek jest pewny, że jego tożsamość płciowa nie zgadza się z jego ciałem, jestem przekonana, że dziecko "oni/ich", które nie odczuwa potrzeby dokonywania jakichkolwiek zmian w swoim ciele, jest w lepszej sytuacji niż dziecko z identyfikacją trans, które chce przyjmować hormony [przeciwnej płci] i usunąć sobie części ciała. Z niebinarnej tożsamości można wyrosnąć. Nigdy nie można wyrosnąć z podwójnej mastektomii lub indukowanego [syntetycznymi] hormonami przeciwnej płci dojrzewania.
Być może, gdyby nie-binarność była w czasach [mojej nastoletniości] "cool" (tak, powiedziałam to, pogódź się z tym), byłabym szczęśliwa, identyfikując się jako nie-binarna i być może nie musiałabym iść na całość, identyfikując się jako płeć przeciwna. Jeśli nie-binarni mają coś pozytywnego, to fakt, że płeć biologiczna nie musi mieć wpływu na to, jak zdecydujemy się zaprezentować światu.
Tak więc, nawet jeśli nie możesz zachęcić swojego dziecka do "identyfikowania się" z płcią biologiczną, jeśli możesz skłonić je do rozważenia idei niebinarnej, może to być lepszy kompromis - taki, który nie spowoduje dożywotniej medykalizacji.
Zachowaj szczególną ostrożność przy aktywnej samobójczości
Jak wspomniałam powyżej, wszystko, co powiedziałam, należy rozważać w kontekście indywidualnego przypadku. Jeśli nie uważasz, że to, co powiedziałam, jest istotne lub pomocne w twojej sytuacji, to, proszę, zignoruj to - zwłaszcza jeśli twoje dziecko doświadcza aktywnego [epizodu] samobójczości. Być może sama byłam tras dzieckiem o skłonnościach samobójczych, ale w żadnym wypadku nie czuję się komfortowo, zastępując wykwalifikowanych specjalistów medycznych. Jeśli dziecko naprawdę ma skłonności samobójcze, a ty obawiasz się, że [dziecko] odbierze sobie życie, warto mieć na uwadze propagandę trans [aktywistów] "Lepiej mieć dziecko trans niż martwe" (choć zazwyczaj jest to narracja podszyta strachem). Z pewnością wolałabym mieć dziecko pełne żalu po detranzycji niż martwe. Zdrowie psychiczne dziecka jest naprawdę najważniejsze. Upewnij się, że spotyka się z odpowiednimi specjalistami w dziedzinie zdrowia psychicznego i uczyń priorytetem utrzymanie [dziecka] przy życiu.
Tłumaczenie: Magda Lewandowska
[1] Misgenderowanie (od ang. misgender), Pojęcie ukute przez ideologów gender, opisujące określanie biologicznej płci danej osoby bez uwzględnienia tożsamości płciowej, z jaką identyfikuje się ta osoba. Np. jeśli osoba – ewidentnie płci męskiej – domaga się, aby mówiono do niej używając form gramatycznych płci żeńskiej (np. proszę pani), a ktoś zwraca się do tej osoby formami gramatycznymi płci męskiej (np. proszę pana), to ten ktoś, zgodnie z założeniami ideologii gender, dokonuje misgenderowania, co ideologia gender uważa za przemoc, przyp. tł.
[2] Deadname (ang, dead – martwy, name – imię -> martwe imię), imię nadane przez rodziców przy urodzeniu, które dziecko odrzuca przyjmując nową tożsamość płciową. Ideologia gender uważa używanie tego imienia za przemoc, przyp. tł.
[3] W oryginale jest „counsellor”, dosłownie: doradca, co jest terminem używanym dla, np., szkolnych psychologów (school counsellor), stąd w tłumaczeniu użyłam słowa „psycholog”, jako że „doradca” ma w języku polskim bardziej polityczne (a mniej psychologiczne) konotacje, przyp. tł.
[4] Air Cadets – młodzieżowa, oparta na wolontariacie organizacja związana z Royal Air Force (RAF, pol. Królewskie Siły Powietrzne). Air Cadets jest organizacją nieco podobną do harcerstwa (również ma mundury), przyjmującą w swoje szeregi młodzież w wieku od 12 do 17 lat, przyp. tł.