Pseudonauka w pozwie przeciwko zakazowi służby wojskowej dla osób trans
Christina Buttons analizuje oświadczenie przedstawione w sądzie, w sprawie Talbott vs Trump

Twierdzenie, że stan bycia trans jest trwały i ma podłoże biologiczne, pojawiło się w niedawnej sprawie Talbott vs Trump. Ośmiu powodów – sześciu czynnych żołnierzy i dwie osoby ubiegające się o przyjęcie do służby – kwestionuje wydany 27 stycznia przez prezydenta Trumpa dekret wykonawczy zakazujący osobom trans służby wojskowej. W pozwie powodowie odnoszą się do „tożsamości płciowej” jako wrodzonej i niezależnej od woli cechy o podłożu biologicznym – używając sformułowań, które mogą być podstawą ochrony konstytucyjnej. Powodowie twierdzą, że zakaz stanowi niezgodną z prawem dyskryminację na podstawie klauzuli równej ochrony zawartej w piątej poprawce do konstytucji.
Podczas przesłuchań w lutym 2025 r. sędzia okręgowa Ana C. Reyes wywarła presję na prawników Departamentu Sprawiedliwości, aby przedstawili uzasadnienie dekretu wykonawczego [wydanego przez Trumpa]. Poleciła obu stronom przedstawić sądowi „kwestie biologiczne”, w wyniku czego powodowie złożyli pięciostronicowe oświadczenie, w którym argumentowali, że tożsamość trans jest zarówno wrodzona, jak i niezmienna.
Ta argumentacja ma konsekwencje wykraczające daleko poza rekrutację do wojska. Aktywiści wykorzystali to oświadczenie aby uzasadnić interwencje medyczne wobec nieletnich, kształtowanie polityki edukacyjnej oraz ustanowienie ochrony praw obywatelskich „tożsamości płciowej” porównywalnej z ochroną rasy i orientacji seksualnej. Jest tylko jeden problem: pisemne oświadczenie powodów – i szerzej argument o trwałości [tożsamości płciowej] – nie wytrzymuje naukowej analizy.
Chociaż w pozwie nie zdefiniowano tożsamości płciowej –powszechnie rozumianej przez jej zwolenników jako „wewnętrzne poczucie bycia mężczyzną, kobietą, jednym i drugim lub żadnym z nich” – opisano ją jako „wrodzoną”, „głęboko zakorzenioną” i „odporną na zmiany pod wpływem czynników zewnętrznych”. W pozwie stwierdzono również, że istnieje „konsensus naukowy” potwierdzający biologiczne podstawy tożsamości trans i twierdzący, że osoby trans stanowią „rozpoznawalną grupę”.
Twierdzenie zawarte w oświadczeniu, że tożsamość trans jest zarówno wrodzona, jak i trwała, wydaje się opierać na błędnej interpretacji dowodów naukowych. Podczas gdy „wrodzony” zazwyczaj odnosi się do cech obecnych od urodzenia, „trwały” oznacza, że nie można ich zmienić. Nawet pierwsi badacze, którzy wierzyli, że dysforia płciowa może być wrodzona, nie uważali jej za trwałą – szczególnie u dzieci. Dziesięciolecia badań nad ustępowaniem dysforii płciowej sugerują, że od 85 do 90 procent dzieci z dysforią płciową, jeśli nie przejdą medycznej tranzycji, ostatecznie wyrasta z tych uczuć, a większość z nich wyrasta na dorosłe osoby o homoseksualnej orientacji. Rosnąca widoczność osób, które zrezygnowały z tranzycji – osób, które kiedyś identyfikowały się jako trans, ale później zmieniły zdanie – stanowi kolejny argument przeciw twierdzeniom, że tożsamość trans jest trwała.
Nawet jeśli biologia odgrywa pewną rolę, tożsamość trans nie wynika z jednej przyczyny. Heterogeniczność populacji osób identyfikujących się jako trans sprawia, że nie ma jednego uniwersalnego wyjaśnienia. Badania wskazują raczej na kilka ścieżek rozwoju: ścieżkę homoseksualną, historycznie obserwowaną głównie u chłopców i związaną z nonkonformizmem płciowym w dzieciństwie oraz pociągiem do osób tej samej płci; ścieżkę autoginefilną, występującą głównie u dorosłych mężczyzn, polegającą na podnieceniu seksualnym na myśl o byciu kobietą; oraz dysforię płciową o ostrym przebiegu, kształtowany przez czynniki społeczne i psychologiczne wzorzec, który pojawił się ostatnio głównie wśród nastoletnich dziewcząt. Te różne profile podważają wszelkie próby zdefiniowania tożsamości trans jako pojedynczego, uwarunkowanego biologicznie stanu.
Dla laika argumentacja powodów może wydawać się przekonująca. Wykorzystuje ona język techniczny, cytuje badania naukowe i odwołuje się do wcześniejszych orzeczeń sądowych, które traktowały status trans jako trwały.
Jednak po bliższym przyjrzeniu się żadna z tych argumentacji nie wytrzymuje krytycznej analizy. W cytowanych orzeczeniach nie zbadano dowodów leżących u podstaw sprawy, ale napędzano swego rodzaju logiczne błędne koło. Badania – skupiające się na budowie mózgu, podobieństwa u bliźniąt, genetyce i ekspozycji płodu na hormony – mogą sprawiać wrażenie solidnych podstaw naukowych, ale są obarczone wieloma ograniczeniami. Często opierają się na niewielkich, niereprezentatywnych próbach, dają niespójne wyniki, nie uwzględniają kluczowych zmiennych i nie są powtarzalne. Pozostaje mozaika niejednoznacznych wyników, często wyolbrzymianych w celu poparcia ogólnych twierdzeń.
Aby właściwie ocenić twierdzenia naukowe powodów, należy zrozumieć, że chociaż płeć sama w sobie jest binarna, wiele cech fizycznych i psychicznych związanych z płcią istnieje w formie kontinuum. Niektóre osoby w sposób naturalny wykazują cechy częściej kojarzone z płcią przeciwną – często określa się to jako nonkonformizm płciowy lub nonkonformizm dotyczący ról płciowych. Dowody wskazują, że prenatalna ekspozycja na hormony może kształtować takie cechy zarówno u chłopców, jak i dziewcząt. Nonkonformizm w stosunku do ról płciowych w dzieciństwie, termin używany w badaniach klinicznych, jest również silnie związany z późniejszym pociągiem seksualnym do osób tej samej płci.
Wpływy społeczne i kulturowe kształtują sposób, w jaki cechy te są rozumiane i wyrażane. U niektórych osób cechy te mogą powodować cierpienie psychologiczne, prowadząc do diagnozy takiej jak dysforia płciowa. W dzisiejszym środowisku, gdzie tożsamość trans jest często utożsamiana z nonkonformizmem w stosunku do ról płciowych, osoby, które nie dostosowują się do tradycyjnych stereotypów dotyczących płci, mogą interpretować swoje doświadczenia jako wewnętrzną „niezgodność”, a nie jako naturalne różnice w zachowaniu, osobowości lub orientacji seksualnej.
Różnice w budowie mózgu między płciami są dobrze udokumentowane, a wraz z rozwojem technik neuroobrazowania na początku XXI wieku badacze zaczęli poszukiwać neurologicznych korelatów dysforii płciowej. Wywołało to falę badań nad mózgiem osób trans, z których wiele spotkało się z entuzjastycznym odbiorem mediów. Wiele osób powołało się na te badania, aby poprzeć koncepcję „neurologicznej płci” – twierdzącą, że mózg posiada wewnętrzną płeć odrębną od ciała.
Opierając się na tej idei, w oświadczeniu stwierdza się, że „badania pokazują, że kobiety trans i kobiety niebędące trans mają podobną budowę mózgu”, powołując się na pięć badań. Jednak wyniki tych badań nie są tak oczywiste, ze względu na [nieuwzględnione w nich] zmienne. Przyjmowanie hormonów płciowych – powszechnie stosowanych wśród osób przechodzących tranzycję medyczną – może zmieniać anatomię mózgu. Orientacja seksualna może niezależnie wpływać na budowę mózgu. Kiedy badania kontrolują te czynniki, wyniki często pokazują, że mózgi osób identyfikujących się jako trans bardziej przypominają mózgi osób tej samej płci biologicznej.
W dokumencie przytoczono również przegląd licznych badań bliźniąt, sugerujący genetyczne podstawy tożsamości trans. Chociaż bliźnięta jednojajowe w [uwzględnione w tym] przeglądzie częściej identyfikowały się jako osoby trans niż bliźnięta dwujajowe, nie stanowi to mocnego dowodu na genetyczną przyczynę. Badania opierają się na opisach przypadków bliźniąt wychowanych razem, co utrudnia oddzielenie wpływu genetycznego od czynników środowiskowych i społecznych. Bliźnięta jednojajowe często mają bliższe więzi emocjonalne, co może wpływać na systemy przekonań i wzmacniać wspólną tożsamość.
W prawie każdym przypadku, w którym oboje bliźnięta identyfikowały się jako trans, oboje byli również homoseksualni. Jedyny wyjątek dotyczył pary bliźniąt jednojajowych opisanych w literaturze jako wykazujących „transwestytyzm fetyszystyczny” – stan obecnie częściej określany jako autoginefilia. Rodzi to możliwość, że badania nie uchwyciły genetycznych podstaw tożsamości trans, a raczej wspólną predyspozycję do pociągu do osób tej samej płci.
Wyniki badania odbiegają również od tego, czego można by się spodziewać, gdyby tożsamość trans była silnie dziedziczna: wskaźniki zgodności między bliźniętami jednojajowymi – czyli częstotliwość, z jaką oboje bliźniąt w parze identyfikowało się jako trans – były niewielkie, podczas gdy bliźnięta dwujajowe nie wykazywały żadnej zgodności. Dla porównania, badania bliźniąt dotyczące homoseksualizmu wykazują bardziej typowy wzorzec genetyczny, przy czym bliźnięta dwujajowe wykazują około połowę wskaźnika zgodności bliźniąt jednojajowych.
W oświadczeniu wspomniano o badaniach nad wariantami genetycznymi – różnicami w sekwencjach DNA – związanymi ze szlakami hormonów płciowych. Szlaki te wpływają na sposób, w jaki organizm wytwarza lub reaguje na hormony, takie jak testosteron i estrogen, co z kolei może wpływać na wzorce zachowań tradycyjnie kojarzone z męskością lub kobiecością. Nietypowość tych cech odzwierciedla nonkonformizm w stosunku do ról płciowych, a nie samą tożsamość trans. Chociaż warianty te mogą występować częściej w populacjach identyfikujących się jako trans, nie są one ani unikalne dla tożsamości trans, ani nie pozwalają jej przewidzieć. Autorzy badania wyraźnie ostrzegają, że „żadnego z badanych wariantów nie można zatem uznać za główną przyczynę tego stanu [czyli identyfikacji jako trans]”.
W oświadczeniu przytoczono również badania dotyczące wrodzonego przerostu nadnerczy (CAH), zaburzenia rozwoju płci, w którym płody płci żeńskiej, z powodu dysfunkcji nadnerczy, doświadczają wyższych poziomów testosteronu. Nadmiar androgenów może prowadzić do maskulinizacji cech fizycznych oraz prezentowania w dzieciństiw zachowań typowych dla chłopców. Chociaż w oświadczeniu interpretuje się to jako dowód, że hormony prenatalne kształtują „tożsamość płciową”, badania zasadniczo wskazują na związek między prenatalną ekspozycją na androgeny a zachowaniami lub zainteresowaniami typowymi dla płci męskiej, czyli nonkonformizmem w stosunku do ról płciowych, a nie odrzuceniem tożsamości [dziewczynki]. Pomimo biologicznych skutków [prenatalnej ekspozycji na androgeny] większość dziewcząt z CAH nadal identyfikuje się jako płci żeńskiej.
Podsumowując, badania cytowane w oświadczeniu o trwałości [tożsamości trans] nie dowodzą, że identyfikacja trans jest uwarunkowana biologicznie. Odzwierciedlają one raczej wzorce nonkonformizmu w stosunku do ról płciowych i pociągu do osób tej samej płci. Ostatecznie identyfikacja trans jest indywidualnym wyborem dokonywanym w odpowiedzi na dyskomfort związany z cechami płciowymi, a nie wynikiem wrodzonego uwarunkowania biologicznego.
Błędna interpretacja wyników tych badań jako dowodu na stałą tożsamość trans może doprowadzić do zawężenie społecznego rozumienia nonkonformizmu w stosunku do ról płciowych. Zamiast zachęcać osoby do zmiany siebie, aby dopasować się do narzuconej tożsamości, powinniśmy stworzyć przestrzeń dla szerszego zakresu ekspresji – uznając, że wiele dzieci wykazujących nonkonformizm w stosunku do ról płciowych dorasta na osoby homoseksualne.
Sądy i decydenci polityczni rozważający argumenty w sprawie Talbott przeciwko Trumpowi i podobnych sprawach powinni podchodzić sceptycznie do twierdzeń o naukowej pewności. Decyzje mające głębokie konsekwencje osobiste i społeczne wymagają jasnych dowodów naukowych, ich uczciwej interpretacji i powściągliwości w wyciąganiu wniosków, których nie potwierdzają badania.
Tłumaczenie: Magda Lewandowska