Transkrypt:
Dzień dobry.
Witam w piątym odcinku podkastu Streszczenia WOKiEm, gdzie streszczam to, czego nie mogę przetłumaczyć.
Dziś streszczę książkę Takedown autorstwa Laili Mickelwait. Podtytuł tej książki brzmi: Inside the fight to shut down PornHub for child abuse, rape and sex trafficking, czyli, w luźnym tłumaczeniu, szczegóły walki o to, aby zamknąć PornHub z powodu wykorzystywania dzieci, gwałtów i handlu ludźmi w celach prostytucji. Sam tytuł książki Takedown oznacza zamknięcie, przejęcie lub usunięcie i odnosi się do usunięcia przez PornHub ponad 90% nielegalnych treści pornograficznych umieszczonych na tej stronie internetowej przez jej użytkowników.
Autorka książki Laila Mickelwait jest działaczką na rzecz walki z handlem ludzi w celach prostytucji, założycielką i dyrektorką fundacji Justice Defence Fund oraz jedną z założycieli czy też organizatorów ruchu Trafficking Hub, którego celem jest – chociaż zasadniczo, można powiedzieć było, bo cel ten został w dużej mierze osiągnięty – totalna anihilacja PornHuba oraz pociągnięcie właścicieli tej strony internetowej do odpowiedzialności kryminalnej za przestępstwa jakie popełnili prowadząc stronę PornHub.
Jeśli wydaje wam się do interesujące, zapraszam do wysłuchania streszczenia książki Takedown, Laili Mickelwait.
Książka Takedown opisuje – chronologicznie - wydarzenia na przestrzeni 3,5 lat. Głównie są to wydarzenia związane z walką z PornHubem, ale autorka wplata w książkę osobiste elementy, wspominając o swoich dzieciach, mężu, śmierci członków rodziny. Chronologiczne przedstawienie wydarzeń oraz elementy osobiste sprawiają, że książkę czyta się jak doskonale napisany kryminał. Przeczytałam Takedown w jeden dzień, bo po prostu nie mogłam oderwać się od lektury i gorąco polecam tę książkę każdemu, czy to w angielski oryginale, czy to w polskim tłumaczeniu, jeśli kiedykolwiek się ukaże.
Na początku książki Mickelwait wspomina – i zaznacza to w książce kilkukrotnie – nie ma nic przeciwko legalnej pornografii i że nie jest jej celem obalenie przemysłu pornograficznego. Uważa, że legalna pornografia jest rozrywką dla dorosłych i jak długo pełnoletni aktorzy wyrażają zgodę na swój udział w filmach oraz są za udział w tych filmach odpowiednio wynagradzani, nie jest to w ogóle żaden problem. Problem pojawia się, kiedy – jak ma, a raczej, z punktu widzenia października 2024, kiedy nagrywam ten podkast – miało miejsce w przypadku PornHuba – dystrybuowane są nagrania napaści seksualnych, gwałtów, seksualnego wykorzystywania dzieci a nawet morderstw, rujnując życie ofiar tych seksualnych przestępstw i na dodatek nabijając kieszenie firmy MindGeek, czyli właściciela PornHuba.
Dodatkowo Micklewait zaznacza i powtarza to kilka razy, że chociaż jej udział w upadku PornHuba był znaczny, to nie jest ona jedyną osobą, która przyczyniła się do tego sukcesu, że był to wspólny wysiłek setek o ile nie tysięcy ludzi na całym świecie, zarówno ofiar gwałtów, napaści seksualnych czy pedofili, jak i prawników, działaczy, organizacji charytatywnych czy też zwykłych użytkowników Twiterra, których lajki, udostępnienia i komentarze przyczyniły się do nagłośnienia przestępczej działalności PornHuba. Do tego sukcesu przyczyniły się również działania pracowników PornHuba, dzięki którym wyciekły tajne dokumenty firmy MindGeek – właściciela PornHuba.
Autorka zaczyna historię na początku 2020 roku, kiedy to PornHub był jedną z 10 najczęściej odwiedzanych stron internetowych na świecie, ze 130 milionami odwiedzających dziennie i zarabiającą setki milionów dolarów rocznie na reklamach wyświetlanych obok dostępnych za darmo materiałów pornograficznych. Autorka pisze, że w środowiskach walczących z pedofilią i handlem ludźmi było wówczas tajemnicą poliszynela, że na PornHubie znajdują się liczne nagrania gwałtów na dzieciach i na dorosłych. Niekiedy historie tragedii związanych z działalnością PornHuba pojawiały się w prasie, jak historia 15 letniej dziewczyny, która byłą uważana za zaginioną przez rok, aż w końcu 58 nagrań gwałtów na tej dziewczynie dotarły do jej matki. Matka skontaktowała się z policją, której udało się, na postawie detali w nagraniach gwałtów, ustalić miejsce zamieszkania gwałciciela – 34 letniego Christophera Johnsona. Kiedy w końcu udało się uratować tę dziewczynę była ona w ciąży.
Inną historią nagłaśnianą w prasie była działalność organizacji GirlsDoPorn, czyli dziewczęta nagrywają pornografię, która to organizacja okazała się zajmować handlem dziewczętami w celach produkcji materiałów pornograficznych publikowanych na PornHub. Zanim GirlsDoPorn została pozwana przez 22 wykorzystane seksualnie ofiary, setki dziewcząt i młodych kobiet zostało zmanipulowanych i/lub zmuszonych do nagrania materiałów pornograficznych, które to materiały wyświetlone były na PornHubie 600 milionów razy.
Jeszcze inną aferą nagłośnioną w prasie były reklamy produktów Unilevera i Heinza, wyświetlane na PornHubie obok gwałtów 3 letnich dzieci.
Ale, pomimo tego i podobnych artykułów w prasie, PornHub miał tak dobry PR, że zbudował sobie opinię portalu dedykowanego tolerancji, wolności ekspresji seksualnej, praw kobiet i ochrony dzieci. PornHub twierdził, że wszystkie osoby występujące w filmach są weryfikowane pod względem wieku i zgody na nagranie materiałów pornograficznych, a wszystkie filmy, po uploadowaniu na PornHub są weryfikowane pod względem legalności treści i jakoś nikt tego nie kwestionował. A żeby było jeszcze śmieszniej czy też bardziej dramatycznie, zależy jak na to patrzeć, nikt tego nie kwestionował, pomimo hasztagów na PornHubie takich jak: przemoc, manipulacja, wymuszenie, pijana, naćpana, młoda/młody, dziecko, mały plac zabaw, ukryta kamera i innych tego typu hasztagów w oczywisty sposób sugerujących nielegalne treści.
Tu wspomnę jeszcze, że w swojej książce Micklewait opisuje, z przerażającymi detalami, niektóre z nagrań, które oglądała na PornHubie w ramach swojego śledztwa. Opisy tych nagrań są straszne i nie pozostawiają wątpliwości, że PornHub jest – a raczej był – miejscem, gdzie bez żadnego problemu można było opublikować i obejrzeć nagrania brutalnej przemocy i tortur wobec dzieci, włączając w to niemowlęta, nieprzytomnych, pijanych, chorych psychicznie czy niepełnosprawnych dorosłych – głównie kobiet, a także wobec zwierząt. Niektóre z nagrań opisywanych przez Micklewait bez wątpienia mogły być morderstwami. Oczywiście Micklewait nie pobierała tych nagrań, bo to byłoby nielegalne, ale dokumentowała linki do nich oraz robiła skrin-szoty tytułów i liczby wyświetleń. Autorka wielokrotnie zaznacza, że obok każdego takiego nagrania na PornHubie i pokrewnych stronach, wyświetlane są reklamy, które, co autorka również wielokrotnie zaznacza, są – a raczej były – głównym źródłem zysku firmy MindGeek, właściciela platformy PornHub.
Założycielem firmy, która potem stała się MindGeek był Fabian Thylmann, nazywany Zuckenbergiem pornografii. Thylmann zainteresował się pornografią online, kiedy, w wieku 17 lat, usiłował stworzyć usługę zbierającą dane od użytkowników internetu, których, czemu już chyba nikt się nie dziwi, było najwięcej na stronach z pornografią. Gdzieś w okolicy 2005, kiedy dostępna za darmo pornografia na YouTubie doprowadziła do upadku wielu pornograficznych stron internetowych, Thylman wpadł na pomysł zakupu tych upadających stron. Zebrał więc inwestorów – pośród których, jak pisze autorka, znajdowały się instytucje takie jak uniwersytet Cornell i jeden z największych holdingów finansowych na świecie - J.P. Morgan. W ciągu 3 lat Thylmann zbudował imperium pornografii online, przynoszące 40miliony dolarów miesięcznego zysku. Jak to zwykle bywa, Thylmanowi kompletnie odbiło od kasy, jaką robiła mu pornografia i w 2012 roku został aresztowany za przekręty finansowe. Już więzieniu Thylmann sprzedał firmę – wówczas zwaną Manwin – swoim dyrektorom wykonawczym Ferasowin Antoonowi i Davidowi Tassillo, którzy zmienili nazwę firmy na MindGeek i kontynuowali działalność rozpoczętą przez Thylmana. Jak dowiedziała się Micklewait w czasie swojego śledztwa, ta sprzedaż okazała się picem na wodę, bo tak naprawdę firmę kupił anonimowy inwestor, używając Antoona i Tassillo jako pionków.
Ale, wracając do fabuły. Książka zaczyna się na początku 2020 roku, kiedy to Micklewait wpadła na pomysł, aby przetestować system weryfikacji użytkowników i nagrań uploadowanych na PornHub. Założyła konto na PornHubie, nagrała ileś tam minut widoku swojego dywanu, uploadowała ten film na PornHub i… tyle. Film został opublikowany bez żadnej weryfikacji. Wtedy to właśnie Micklewait opublikowała na Twitterze. To znaczy, wówczas Twitterze, bo teraz, jak wszyscy wiecie, ta platforma nazywa się X. Zresztą, nie ważne jak się nazywa. Ważne, że Micklewait opublikowała pierwszy post z hasztagiem TraffickingHub, czyli w bardzo luźnym tłumaczeniu centrala handlu ludźmi, jak od tamtej pory Micklewait zaczęła nazywać PornHub. A zaczęła PornHub tak nazywać, gdyż w amerykańskim prawie sex trafficking, czyli w luźnym tłumaczeniu, handel ludźmi w celach wykorzystywania seksualnego, zdefiniowany jako „każdy komercyjny akt seksualny z udziałem nieletniego lub każdy komercyjny akt seksualny wymuszony siłą, oszustwem lub przymusem. [A ponieważ] każdy akt seksualny na PornHub jest komercyjny – gdyż filmy istnieją po to, by zarabiać pieniądze dla platformy, oznacza to, że każde dziecko na PornHub i każdy akt seksualny nagrany bez zgody uczestniczących w nim stron jest z definicji handlem ludźmi w celach wykorzystywania seksualnego”.
Stworzony przez Micklewait hasztag TraffickingHub szybko nabrał rozpędu i z autorką zaczęły kontaktować się zarówno ofiary PornHuba, jak i inni ludzie zaangażowani w walkę z handlem ludźmi oraz – co w sumie okazało się kluczowym elementem w walce z PornHubem – pracownicy MindGeek, włączając w to menagerów oraz, gdzieś w okolicy 2/3 książki, Fabiana Thylmanna, założyciela PornHuba, który początkowo w rozmowach z Micklewait udawał zatroskanego obywatela, ale okazało się, że współpracował z nią, aby doprowadzić firmę MindGeek na skraj bankructwa aby ją później odkupić.
Od tych wszystkich ofiar i informatorów Micklewait dowiedziała się np., że PornHub prowadzi specjalną wersję swojej strony na tzw. Dark Web, czyli na ukrytej sieci internetowej, umożliwiającej całkowitą anonimowość. Na ukrytej stronie PornHuba panoszą się pedofile a nagrania gwałtów dzieci są najchętniej oglądanymi materiałami. Micklewait dowiedziała się również, że PornHub uznał porwaną 15 letnią dziewczynę jako zweryfikowanego użytkownika i modelkę porno, że porwanie, gwałt i pobicie 14 letniej dziewczynki zostało nagrane, wrzucone na PornHuba i wyświetlone ponad 400 tys. razy, że ambasadorka PornHuba Asa Akira w jednym z filmów promujących PornHub przyznała się, że chce molestować 13 letniego chłopca, że prawie połowa materiałów na PornHub to pornografia klasy A – czyli obrazy gwałtów na dzieciach, gwałtów na zwierzętach, tortur i, ogólnie, oczywistego seksualnego sadyzmu. Ponadto autorka dowiedziała się, że takie i podobne nagrania dostępne są na PornHub za darmo, bo to, na czym MindGeek robi kasę to sprzedawanie reklam, których PornHub wyświetla 4,6 miliardów dziennie. A żeby nie obniżyć sprzedaży reklam, PornHub cenzuruje w opisach filmów i w komentarzach słowa takie jak „gwałt”, „dziecko”, „nieletnia/i”, jednocześnie pozostawiając na platformie nagrania, które te słowa opisują. A jeśli ofiara domaga się od PornHuba usunięcia nagrania jej gwałtu, to PornHub nie usuwa nagrania, ale usuwa nazwę użytkownika, który wrzucił to nagranie na PornHub, tak żeby nagranie wciąż było dostępne i robiło kasę z reklam. A jeśli ofiara upiera się, żeby nagranie usunąć, to PornHub usuwa wyłącznie nagranie pod linkiem dostarczonym przez ofiarę, ale nie usuwa tego samego nagrania udostępnionego przez innych użytkowników. W ten sposób nagrania gwałtów, tortur i przemocy są, w zasadzie, niemożliwe do usunięcia.
Micklewait dowiedziała się również, co ostatecznie było jednym z gwoździ do trumny PornHuba, że pomimo usuwania niektórych filmów z pornografią dziecięcą, MindGeek ani razu nie zgłosił tych filmów na policję, co w Kanadzie, gdzie ma siedzibę MindGeek, samo w sobie jest przestępstwem.
W miarę prowadzonego śledztwa okazało się również, że międzynarodowe NGO, rzekomo zajmujące się walką z pedofilią, wiedzą o filmach na PornHubie i nic z tym nie robią, twierdząc, że „to nie jest najgorsze, co ma miejsce”. To, moim zdaniem, podsumowuje działalność współczesnych NGOsów – które robią wszystko, tylko nie to, za co realnie mogą się wziąć, bo jakby NGOsy zaczęły rozwiązywać problemy, w celu rozwiązania których zostały powołane, to by nie miały powodu istnienia, bo NGOsom nie chodzi o to, żeby osiągnąć cel, ale żeby mieć stałe i długofalowe źródło utrzymania.
Ale, wracając do książki. Na fali popularności hasztaga TraffickingHub Micklewait publikuje esej w gazecie Examiner. W eseju tym opisuje wszystko, co wie o kryminalnej działalności firmy MindGeek i PornHub. Niedługo potem autorka publikuje petycję, domagającą się zamknięcia PornHuba i pociągnięcia właścicieli MindGeek do odpowiedzialności karnej. Petycja również nabiera rozpędu – w ciągu 4 dni gromadzi 100tys podpisów, a liczba podpisów rośnie bardzo szybko, ostatecznie gromadząc ich ponad dwa miliony.
Jak pisze autorka, w miarę upływu czasu wokół hasztaga TraffickingHub powstała sieć ludzi i różnorakich organizacji, wspierających się nawzajem w walce z PornHubem i firmą MindGeek. Jednym z tych ludzi jest prawnik Mike Bowe, który wyraża gotowość prowadzenia – w skoordynowany sposób – pozwów ofiar PornHuba przeciwko firmie MindGeek. Motyw szukania ofiar, kontaktowania ich z Mike’m Bowem i budowania spraw sądowych jest jednym z głównych wątków książki i muszę przyznać, że w czasie lektury gorąco kibicowałam tym skrzywdzonym – głównie dziewczynom. Ich historie są naprawdę straszne… Naprawdę… Nóż się w kieszeni otwiera…, ale podsumuję jedną, żebyście mniej więcej wiedzieli o co chodzi. Jedna z ofiar, kontaktując się z Micklewait, miała 20 lat. Jako dziecko i nastolatka, od wieku 9 lat do wieku 17 lat „była „gwałcona, bita przez setki mężczyzn, kobiet, a nawet małżeństw, [a przemoc wobec niej] była nagrywana”. [Dziewczyna] opisuje z przerażającymi szczegółami, jak była torturowana jako małe dziecko. [Pisze – bo to cytat z maila, wysłanego do autorki;] „Zmuszono mnie do picia amoniaku, dopóki nie straciłam przytomności, a godzinami mnie gwałcili”. Szczęśliwie dziewczynie udało się uciec i, kiedy kontaktowała się z autorką, była już bezpieczna, ale nagrania tego, czego doświadczyła jako dziecko – oczywiście – trafiły na PornHuba i, jak ta dziewczyna pisała do Micklewait, nawet teraz na ulicy zaczepiają ją ludzie, którzy rozpoznają ją z tych, wciąż dostępnych na PornHubie, nagrań.
W międzyczasie PornHub, naciskany przez dziennikarzy, stwierdza, w oficjalnym oświadczeniu, że Pornhub jest wspaniały i legalny, bo nagrania gwałtów dzieci stanowią nie więcej niż 1% treści. Jak pisze Micklewait, w czasie wygłaszania tego oświadczenia, na PornHubie znajdowało się ok 6,8miliona nagrań, co oznacza, że nagrań gwałtów dzieci było nie więcej niż 68 tysięcy, A przecież – jako treści nielegalne – gwałty dzieci powinny stanowić równiutki 0% treści.
Kurcze, zapomniałam wspomnieć, że jak tylko zaczęło się robić wokół hasztagu TraffickingHub trochę zamieszania, Micklewait oraz jej rodzina zaczęli otrzymywać anonimowe groźby. Wątek gróźb, ataków hakerów i obrony przeciwko nimi przewija się przez całą książkę, a z rozmów Micklewait ze specami od bezpieczeństwa internetowego wynika, że – co w sumie nie jest zaskakujące – zarówno PornHub jak i MindGeek są zamieszane w międzynarodową działalność przestępczą, czyli, krótko mówiąc, rożnej maści mafie. Ataki – tak hackerskie jak i fizyczne – organizowane są również wobec ofiar PornHuba, mówiących otwarcie o tym, jak PornHub zniszczył ich życie.
Poza tym – kolejne mało zaskakujące posunięcie – MindGeek, poprzez firmy PR-owe, zaczyna oskarżać cały ruch zgromadzony wokół hasztaga TraffickingHub o radykalne, skrajnie prawicowe poglądy, mowę nienawiści, wrogość wobec LGBTQ czy też ataki na prawa kobiet – bo, jak zapewne wiecie, wg współczesnej lewicowej narracji pedofilia i zboczenia seksualne to literalny element praw kobiet. Sama Micklewait jest oskarżana, włączając w to doniesienia na policję, o dystrybucję dziecięcej pornografii, bo MindGeek twierdzi, że ta dziecięca pornografia, której rzekomo na PornHubie nie ma, jest dystrybuowana przez Micklewait. Oczywiście, żadne z tych oskarżeń nie jest poparte jakimiś konkretnymi dowodami, a donos na policję kończy się tym, że Micklewait zaprzyjaźnia się z detektywem, wyznaczonym, aby zbadać ten donos.
Mniej więcej wtedy autorka przechodzi do kontrofensywy. Po rozmowach z pracownikami PornHuba, Micklewait uświadamia sobie, że jedynym sposobem, aby osłabić pozycję ultrabogatych właścicieli tej platformy, jest uderzyć w ich finanse, czyli, przede wszystkim, w zyski z reklam, ale również z subskrypcji na PornHubie. A ponieważ za reklamy i subskrypcje reklamodawcy i użytkownicy płacą używając kart kredytowych, Micklewait kontaktuje się z dyrektorami generalnymi Visy i Mastercard, aby skłonić ich do zablokowania płatności tymi kartami na PornHubie i innych platformach prowadzonych przez firmę MindGeek. Jednocześnie, zarówno autorka jak i ludzie zgromadzeni wokół hasztagu TraffickingHub, na mediach społecznościowych usiłują pokazać prawdziwą twarz PornHuba poprzez nagłaśnianie horrorów, jakie mają miejsce w wyniku istnienia tej platformy. Wspominałam już, że w miarę rozwoju kampanii przeciwko PornHubowi, coraz więcej ofiar tej platformy odważa się opowiedzieć swoją historię, Jedną z tych ofiar jest Serena Fleites, która, w wieku 13 lat uległa namowom chłopaka, w którym była zakochana, i nagrała pornograficzne wideo z sobą w roli głównej. Chłopak opublikował to nagranie na PornHubie, o czym Fleites dowiedziała się po kilku dniach, kiedy to nagranie miało już 400 tys. wyświetleń. Fleites skontaktowała się z PornHubem i, podając się za swoją matkę, zażądała usunięcia nagrania jako pornografii dziecięcej. Wprawdzie po kilku tygodniach PornHub usunął oryginalne nagranie, to nie usunął nagrań uploadowanych przez innych użytkowników, z których jedno miało ponad 2 miliony wyświetleń. Jak sobie możecie wyobrazić, 13-letnia wówczas Fleites, całkowicie się załamała, przestała chodzić do szkoły, gdzie wcześniej doskonale sobie radziła, wpadła w depresję, potem w narkotyki, potem w prostytucję, a potem, żeby zdobyć pieniądze na narkotyki, sama zaczęła publikować pornograficzne filmy na PornHubie. Szczęśliwie, również dzięki wsparciu Micklewait, Fleites udaje się stanąć na nogi, wyjść z nałogu i odbudować swoje życie. Fleites staje się również jedną z powódek w pozwach przeciwko zarówno firmie MindGeek jak i spółce Visa, bez której kart kredytowych, platforma PornHub nie mogłaby istnieć.
Kontakty autorki z przedstawicielami Visy i Mastercard to kolejny fascynujący wątek przewijający się przez całą fabułę książki. Jak się domyślacie, obie spółki, jak to mają w zwyczaju korporacje, regularnie zbywały Micklewait jednocześnie sygnalizując cnotę rozważnej bezstronności. Micklewait kilkakrotnie przedstawiała przedstawicielom obu spółek absolutnie niepodważalne dowody na obecność pornografii dziecięcej i innych nielegalnych treści na PornHubie, a Visa i Mastercard, używając pustej korpomowy zapewniały, że przyjrzą się sprawie, ale, rozumie pani, nie możemy tak bezpodstawnie oskarżać naszych szanownych partnerów biznesowych. Szczerze powiem, że czytając książkę tak mnie te korpo-szczury wkurzały, że kilka razy musiałam odłożyć lekturę na bok, żeby się uspokoić, choć nie ukrywam, że częściowo był to wynik moich własnych interakcji z korporacyjnym podejściem do rozwiązywania problemów – tu, „rozwiązywania” w cudzysłowie, bo machiny korporacyjne nie rozwiązują problemów tylko problemy przesuwają na następny kwartał, względnie obwiniają byłego CEO czy innego CFO.
Ale, wracając do Micklewait, Visy i Mastercard. Obie spółki zbywałyby pewnie autorkę w nieskończoność, gdyby nabierający na sile ruch wokół hasztaga TraffickingHub nie skłonił sławnego dziennikarza Nicka Kristoffa do zainteresowania się tematem. Gdzieś w okolicy lata 2020 Kristoff skontaktował się z Micklewait i przez nią nawiązał kontakt z ofiarami pedofilów z PornHuba, a następnie napisał o tych skrzywdzonych dzieciach artykuł pt. „The Children of PornHub”, czyli dzieci z PornHuba, który to artykuł został opublikowany w New York Timesie w grudniu 2020 roku. Jednocześnie z tym artykułem – bo o czym chyba nie wspomniałam, Micklewait i inni działacze spod hasztagu TraffickingHub zaczęli strategicznie koordynować kolejne ataki na PornHuba – tak więc jednocześnie z artykułem, Kristoffa, wspomniany wcześniej prawnik Mike Bowe, który od niemal początku książki budował sprawy przeciwko firmie MindGeek, wysyła do prawników MindGeeka, Visy i Mastercard pisma nakazujące zabezpieczenie dowodów w sprawach wniesionych przez ponad 30 ofiar PornHuba. Artykuł Kristoffa roznosi się falą po całym świecie i wywołuje takie oburzenie, że w ciągu 24 godzin od publikacji premier Kanady – bo pamiętacie, że MindGeek ma siedzibę w Kanadzie – więc premier Kanady – Justin Trudeau – publicznie wyraża zaniepokojenie działalnością PornHuba. W zasadzie wszystkie gazety i media społecznościowe domagają się komentarza od Visy, Mastercard i Discovery – mniej znanej spółki kart kredytowych. A, i razem z tym wszystkim, prawnicy – też w sumie na całym świecie – zaczynają się kontaktować z Micklewait, szukając kontaktu z ofiarami PornHuba, żeby te ofiary reprezentować w sądzie.
W tym całym sztormie, zwłaszcza na mediach społecznościowych, MindGeek próbuje się bronić w typowy korporacyjny sposób, czyli metodą DARVO – z angielskiego deny, attack, reverse victim and offender, czyli zaprzecz wszystkim oskarżeniom i zaatakuj poprzez odwrócenie ról ofiary i przestępcy. W tym wypadku metoda DARVO stosowana jest przeciwko Selenie Fleites, tej, która wpadła w narkomanię przez PornHuba. PornHub zatrudnia influencerkę z mediów społecznościowych, aby oskarżyć Fleites o bycie niemoralną, puszczalską karierowiczką. Szczęśliwie na tym etapie, Fleites ma prawników – nie tylko Bowesa, który ją reprezentuje, ale jeszcze prawników z New York Timesa, więc ta influencerka oraz inne próby DARVO PornHuba zostają szybko udaremnione.
Ale, po raz kolejny wracając do Visy i Mastercard, do których ciągle wracam, i jakoś wrócić nie mogę, bo jak sami widzicie, wątków w książce jest kilka i przeplatają się z sobą dość ciasno i w kółko są zwroty akcji. No, mówię wam, tę książkę się czyta jak kryminał.
Ale. Visa. Mastercard. Tym razem zakończę ten wątek. Artykuł Kristoffa w New York Timesie czyta miliarder William Ackman, założyciel i CEO Pershing Square Capital Management, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, ale który podobno jest jednym z największych funduszy hedgingowych w USA, a następnie ten miliarder poleca ten artykuł na swoim koncie na X, pisze do Kristoffa, oferując pomoc finansową w pozwach ofiar PornHuba a potem wysyła smsa do CEO Mastercard, wyrażając zaniepokojenie zaangażowaniem tak szacownej spółki w niecne poczynania PornHuba. Ackerman nawiązuje również kontakt z Micklewait, która informuje go o swoich własnych próbach skłonienia Visy i Mastercard do zakończenia współpracy z PornHubem. Wobec sztormu w prasie i na mediach społecznościowych, z udziałem prawników, dziennikarzy i aktywizowanych przez Ackermana miliarderów, w końcu udaje się przekonać zarówno Visę jak i Mastercard do zakończenia współpracy z PornHubem. Aczkolwiek, trzeba zaznaczyć, zajmuje to zadziwiająco dużo czasu, bo Visa i Mastercard robią taką kasę na pornografii, że robią wszystko, aby tej kasy nie przestać robić. Ale w końcu poddają się naciskom i przestają umożliwiać płatności kartami kredytowymi na wszystkich platformach związanych z MindGeekiem
W wyniku tego firma MindGeek z dnia na dzień traci płynność finansową. Żeby ratować się od ruiny i przekonać spółki kart kredytowych do ponownego nawiązania współpracy, PornHub w ciągu kilki dni w grudniu 2020 usuwa 80% treści z PornHubu i innych stron internetowych, których MindGeek jest właścicielem. Oczywiście, te 80% materiałów, czyli 10,6 nagrań wideo i ponad 30 milionów zdjęć to nielegalna pornografia, o której MindGeek wiedział, że jest obecna na PornHubie i której obecności jeszcze kilka dni wcześniej stanowczo zaprzeczał. Zresztą, w ciągu następnych kilku miesięcy okazuje się, że nielegalnych treści jest więcej i w sumie z PornHuba znika jakieś 90% materiałów. Potem, w czasie jednego z procesów sądowych, okazało się, że MindGeek, wówczas zatrudniający prawie 2000 pracowników, do weryfikacji materiałów z PornHuba oflagowanych przez użytkowników jako nielegalne zatrudniał tylko jedną osobę, pracującą 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu,. Wymiana e-mail pomiędzy właścicielami MindGeek pokazała, że w kolejce do weryfikacji czekało 706425 nagrań. A nagrania trafiały do kolejki dopiero po tym, jak zostały oflagowane przez 15 niezależnych użytkowników. W ujawnionych e-mailach właściciele MindGeek opisali tą sytuację jako „dobrą i rozsądną”.
Oczywiście, bez możliwości płacenia kartami kredytowymi MindGeek szybko traci zyski, pomimo prób ratowania się krypto walutą. W 2022 obaj CEO składają rezygnację, a w 2023 firma zostaje sprzedana i zmienia nazwę na Aylo.
Od siebie jeszcze dodam, że pomimo zmiany właściciela i nazwy, PornHub wciąż nie jest zainteresowany zmianą sposobu weryfikacji użytkowników i treści, i z tego powodu obecnie, wobec ustalania nowych praw odnośnie bezpieczeństwa online, zmuszony był zakończyć działalność w USA w stanach Alabama, Arkansas, Louisiana, Mississippi, Montana, Północna Karolina, Teksas, Utah, Virginia, Floryda, Nebraska, Indiana, Kansas, Idaho i Kentucky.
Wisienką na torcie książki są dalsze losy Visy, która to spółka została pozwane przez ofiary PornHuba za czerpanie zysków finansowych z pedofilii. Korespondencja Micklewait, wraz z innymi dowodami zabezpieczonymi przez Bowe’ego – tego prawnika od pozwów ofiar PornHuba, te wszystkie materiały zostały przedstawione jako dowody udziału spółki Visa w działalności kryminalnej. W 2022 roku wniosek prawników Visy o oddalenie tych pozwów został odrzucony. Wszystkie pozwy, tak przeciwko MindGeek, jak i przeciwko Visie wciąż się toczą.
Ponadto, o czym autorka pisze w ostatnim rozdziale, po tej całej burzy w mediach i sądach, działalnością MindGeek zajęło się również FBI, którego uwagę na MindGeek Micklewait próbowała zwrócić przez chyba pół książki. W momencie, kiedy FBI kontaktuje się z Micklewait, Micklewait jest w stanie w zasadzie zbudować całą sprawę dla FBI i przewiązać ją wstążeczką w postaci zeznań pracowników MindGeek.
To całe streszczenie książki Takedown, autorstwa Laili Mickelwait. Mam nadzieję, że streszczając tę książkę udało mi się chociaż częściowo przekazać ogrom wysiłku jaki autorka i współpracujący z nią ludzie włożyli w obalanie molocha internetowej pornografii. Dla mnie ta książka, oprócz bycia świetną lekturą, jest również swego rodzaju inspiracją, bo pokazuje, że zwykli ludzie tacy jak i czy wy, że nie jesteśmy jeszcze całkowicie pozbawieni sprawczości w tym korporacyjnym świecie i że możemy skutecznie stanąć w obronie tak ważnych wartości jak bezpieczeństwo i ochrona dzieci.
Jak to się mówi, tym optymistycznym akcentem, dziękuję z uwagę i do usłyszenia w następnym odcinku, w którym planuję streścić książkę „Social Justice Fallacies” Thomasa Sowella.
Do usłyszenia za dwa tygodnie.
Share this post