Woke’izm - współczesne polowanie na czarownice
Andrew Doyle rozmawia z Peterem Boghossianem o swojej nowej książce, opisującej czym jest ruch woke i jak doszedł do władzy.
Andrew Doyle to brytyjski pisarz, dziennikarz i satyryk. Znany jako twórca fikcyjnej postaci Titania McGrath.
Peter Boghossian to amerykański filozof i pedagog. Wraz z Jamesem Lidnseyem i Heleną Pluckrose był współorganizatorem Grievance Studies, projektu mającego na celu absurdy “naukowych” publikacji z zakresu nauk społecznych. Twórcy projektu przedstawiali do publikacji zmyślone artykuły „naukowe” („badające”, np. koncepcyjny konstrukt penisa lub kulturę gwałtu pośród psów). Pomimo oczywiście bzdurnych tytułów, przedmiotu badań i wyników badań, wiele z tych artykułów zostało wydrukowanych w renomowanych publikacjach.
Transkrypt/tłumaczenie wywiadu poniżej wideo z YouTube.
Peter Boghossian: Jestem zachwycony, że mamy tu dr Andrew Doyle’a, autora fantastycznej książki, której czytanie sprawiło mnie ogromną przyjemność. Dziękuję, dr Doyle, jeśli mogą nazywać pana Andrew, oraz poprosić, żebyś opowiedział nam o tej książce, jej tytule, ile ma stron a także więcej szczegółów o sobie, jak również o twojej książce.
Andrew Doyle: Książka zatytułowana jest The New Puritans. How The Religion Of Social Justice Captured The Western World [Nowi Purytanie. Jak religia sprawiedliwości społecznej zawładnęła światem Zachodu]. Pisałem na ten temat przez [ostatnie] kilka lat i, można powiedzieć, [ta książka] jest próbą zebrania moich przemyśleń w jednym miejscu. Dlatego właśnie wszędzie podaję źródła, bo staram się, żeby był to rodzaj katalogu wydarzeń ostatnich 10 lat, w szczególności tego, co nazywamy rozkwitem krytycznej sprawiedliwości społecznej[1] [dla uproszczenia dalej nazywana KSS] i jego konsekwencji.
Jednym z powodów dla których chciałem napisać tę książkę jest moje podejrzenie, że szybkość z jaką [ta ideologia] rozprzestrzenia się przez świat Zachodu, spowodowane jest brakiem zrozumienia czym jest [ta ideologia]. Większość ludzi nie rozumie co to jest, a to [z kolei] spowodowane jest tym, że ten ruch [KSS] używa progresywnego języka. Używa wyrażeń takich jak: „sprawiedliwość społeczna” co brzmi cudownie, „anty-rasizm”, co [również] brzmi cudownie, bo przecież wszyscy jesteśmy przeciwko rasizmowi. [albo] wyrażeń takich jak „równorzędność[2]”, o której ludzie myślą, że jest tym samym co równość, ale nie jest, [albo] nawet określenia „progresywny”, które używane jest bardzo liberalnie. To wszystko jest mylące, bo ten ruch, będąc bardzo nieliberalny i wsteczny, kreuje więcej podziałów rasowych, generuje więcej nierówności. Działania [tego ruchu] są przeciwne do języka [używanego] żeby go opisać. Oczywiście, to jest bardzo konfundujące dla ludzi, bo większość ludzi to przyzwoici ludzi, którzy chcą, żeby każdy miał równie szanse w życiu, [którzy] chcą pomóc tym, co są marginalizowani albo mają gorzej. A kiedy pojawia się ten ruch [KSS], używający tych wszystkich wyrażeń, to [ludzie] myślą: „och, no, oczywiście, że się dołączę. Nie chcę, żeby ktokolwiek był źle traktowany z powodu koloru skóry, orientacji seksualnej, płci/tożsamości płciowej[3] czy czegokolwiek”. {Ludzie] nie zdają sobie sprawy że to, co wspierają jest całkowitym przeciwieństwem [tego, co ludzie chcą wspierać], [KSS] jest bardzo wstecznym [ruchem]. W książce próbuję wytłumaczyć skąd [ten ruch] się wziął, jakie są jego cele, jak wyraża wiele ze swoich celów w języku, który brzmi progresywnie, oraz jak się [KSS] przeciwstawić.
Po pierwsze musimy [KSS] zrozumieć. Wojna kulturowa toczy się o to, kto poprawnie definiuje znaczenie słów. Ci ideolodzy często usiłują zmącić [znaczenie słów] używając odmiennie terminologii, którą myślisz, że rozumiesz. Dlatego musiałem napisać coś, co było zrozumiałe i co przeanalizuje [ten ruch] w systematyczny sposób. Nie tylko jak [ten ruch] powstał, ale co robi, podając liczne przykłady sposobów, w jaki ten ruch zaraził wszystkie z naszych, brytyjskich najważniejszych instytucji kulturalnych, edukacyjnych i politycznych. A to [wpływy KSS] jest wszędzie. W naszej służbie zdrowia, w policji, sądownictwie, w armii, wszędzie. W dniu, w którym Putin dokonał inwazji na Ukrainę, ministerstwo obrony puszczało tweety o poranku przy kawie dla LGBT+, gdzie rozmawiano o panseksualności. Wiesz, to brzmi trywialnie i śmiesznie i możemy żartować z ministerstwa obrony, ale to jest istotne. Nie byłoby istotne, gdyby to była tylko grupa aktywistów, wrzeszczących online, z awatarami anime [w profilu na Twitterze], krzyczących w pustkę. [Wtedy] moglibyśmy to ignorować. Ale ludzie przy władzy ich nie ignorują. Oni im się poddają. Co gorsze, na Zachodzie, wielu z tych aktywistów jest przy władzy. I dlatego jest tak ważnym, aby zająć się [tym tematem].
PB: Więc… Tak wiele pytań… Twoim zdaniem, kiedy przeciętny człowiek, który nie jest w to zaangażowany tak bardzo jak ty czy ja, co sądzisz taki przeciętny człowiek myśli, kiedy słyszy „równorzędność”, „sprawiedliwość społeczna”, „antyrasizm”. Co, sądzisz, przychodzi im do głowy?
AD: Ta terminologia nie jest zrozumiała i jest to celowa taktyka za strony aktywistów. Kiedy [przeciętni ludzie] słyszą te wyrażenia, zakładają, że mowa jest o bardzo pozytywnych rzeczach. Zakładają, że równorzędność znaczy to samo co równość [w sensie] braku dyskryminacji ludzi pod względem ich niezmiennych cech. To są podstawowe założenia liberalnego społeczeństwa, więc ludzie myślą, że wspierają kontynuację Ruchu Praw Obywatelskich z lat 60thych XX wieku. W marzeniu Martina Luthera Kinga o niedostrzeganiu koloru [skóry] nie chodziło o nie zauważanie rasy, ale o to, żebyśmy nie traktowali ludzi odmiennie ze względu na ich rasę. Ludziom wydaje się, że to kontynuacja tych [idei]. Ale w rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie.
Celem KSS jest segregacja rasowa i stało się to oczywiste po wydarzeniach w, na przykład, jak pisałem w książce, Brentwood School w Kalifornii, gdzie przed spotkaniami z nauczycielami rodzice zostali podzieleni na grupy w zależności od koloru skóry. Dosłownie, białym rodzicom powiedziano, żeby poszli tędy, a reszta - tędy. Nie powiedziano co mają robić rodzice o mieszanym rasowo pochodzeniu. W Londynie jest szkoła, która nazywa się American School in London, i która jest najdroższą [prywatną] szkołą dzienną. Tam na zajęcia po lekcjach dzieci są dzielone na grupy w zależności od koloru skóry. To nie to miał na myśli Martin Luther King. W ten właśnie sposób ludzie rozumieją czy odbierają ten ruch na pierwszy rzut oka. I to jest jeden z powodów, dla których potrzebujemy bardziej otwartych dyskusji na ten temat. Bo aktywiści zwodzą ludzi żargonem.
Sporo tego [żargonu] przychodzi z uniwersytetów, od ludzi z doktoratami, którzy celowo utrudniają zrozumienie [znaczenia słów] poprzez akademickie szybolety, które nie mają sensu w prawdziwym świecie. Tak więc, uważam, dostępność jest znacznym problemem. Uważam również, że warto jest zastanowić się w jak dużym stopniu po prostu zaakceptowaliśmy trajektorię [rozwoju tego ruchu]. Uważam, że to prawdziwy problem. Jeśli mógłbyś cofnąć się w czasie i powiedzieć sobie 10 czy 15 lat temu: „O, a tak w ogóle, to w 2022 roku rady szkolne będą palić książki, zawierające przestarzałe stereotypy i będą to nazywać ceremonią oczyszczenia. Nauczyciele będą mówić dzieciom, że istnieje ponad 100 tożsamości płciowych, a policja będzie aresztować ludzi za nie-przestępstwa motywowane nienawiścią[4], co zdarza się tysiące razy każdego roku w UK. Szkoły będą segregować ludzi ze względu na kolor ich skóry”. Gdybyś powiedział sobie to wszystko…
PB: I jeszcze, dla mnie najbardziej alarmujące jest okaleczania genitaliów u dzieci i to, że bierze w tym udział całe środowisko medyczne, [oraz] psychologowie, system edukacji.
AD: 15 lat temu nikt, włączając w to aktywistów, nie uwierzyłby, że w liberalnym i zdrowym psychicznie społeczeństwie jest to możliwe. A to ma miejsce. Kwestia do której nawiązujesz jest, uważam, najgorszym [z tych problemów]
PB: Bez wątpienia.
AD: Jeśli promuje się pośród dzieci ideologię tożsamości płciowej… Jeśli powiesz, że chłopiec, który lubi nosić sukienki i makijaż i nie lubi piłki nożnej, albo dziewczynka, która lubi grać w piłkę i lubi wspinaczkę wysokogórską albo coś takiego, jeśli stwierdzisz, że [te dzieci] nie muszą być chłopcem lub dziewczynką, bo nie pasują do staromodnych, ultra-konserwatywnych stereotypów bycia mężczyzną lub kobietą; a potem w trybie przyspieszonym podajesz im blokery pokwitania, a następnie hormony przeciwnej płci; [dodatkowo] mówisz im, że te lekarstwa nie mają żadnych skutków ubocznych i są w pełni odwracalne. [A przecież] badania mówią nam, że to nie [jest prawdą].
PB: [To jest] totalne kłamstwo.
AD: Nie podejmujesz żadnych wysiłków, żeby to [bezpieczeństwo blokerów pokwitania] sprawdzić zanim zaczniesz terapię. I to jest promowane przez NHS [brytyjską służbę zdrowia], przez rząd. W UK była klinika w Tavistock, to była pediatryczna klinika tożsamości płciowej, w której lansowano tego typu idee. Osoby, które ujawniły [co działo się w Tavistock] nie pozostawiły wątpliwości, że w wielu przypadkach [takie leczenie] było wynikiem homofobii rodziców, którym nie podobało się, że mają zniewieściałego chłopca. Takie były motywacje [tej terapii].
Ten element, ta preferencja dla zachowań typowych dla odmiennej płci, to może być czasem trudne dla dzieci. Większość takich dzieci wyrastają na osoby homoseksualne. To są fakty. Badania wielokrotnie to potwierdziły. Ponadto wiele z takich dzieci jest na spektrum autyzmu. Tak więc, tego typu terapie są medykalizacją i sterylizacją homoseksualnych i autystycznych dzieci. To jest szokujące, ale robi się to w imię postępu. A wielu ludzi, którzy biorą w tym udział, myślą, że robią coś progresywnego. To jest przerażające.
Pracownicy Tavistock mieli taki czarny żart. Żartowali pomiędzy sobą, mówiąc, że niedługo nie będzie żadnych gejów. Więc oni wiedzieli, co się dzieje. Rozumieli, jakie są konsekwencje tego, co robili. I nic nie zostało z tym zrobione. Uważam, że to jest jeden z największych skandali medycznych naszych czasów. Już widzimy tysiące rodzin przygotowujących się do wniesienia pozwu sądowego przeciwko klinice w Tavistock. Widzimy wielu… Jest taka osoba, nazywa się Richie Herron. On jest homoseksualnym mężczyzną, który nie ma genitaliów. Jego genitalia zostały usunięte na podstawie zaleceń lekarzy, którzy powiedzieli mu: „urodziłeś się w złym ciele”. To absolutnie jest skandal.
PB: Tak, to jest potworne. To jest niewyobrażalnie potworne, jakkolwiek by na to nie spojrzeć. Jestem teraz na Węgrzech i mogę w sposób jednoznaczny powiedzieć, że Węgrzy nie chcą, żeby to przyszło do ich kraju.
AD: Nikt by nie chciał. 99% ludzi w UK tego nie chce. [Ci ludzie] dopiero teraz się budzą, ale to właśnie tak działa ten ruch. Ukradkiem, po cichu przejmują władzę, używają języka, który nie odzwierciedla swojego właściwego znaczenia i zanim się obejrzysz, zdajesz sobie sprawę, że to wszystko już ma miejsce. A ludzie nie rozumieją dlaczego.
Można spojrzeć na to w ten sposób. Kiedy wskazujemy na dowody, które pokazują, że gwałciciele płci męskiej samo-identyfikują się jako kobiety, żeby zostać przeniesieni do kobiecych więzień, gdzie popełniają przestępstwa seksualne, większość ludzi myśli, że zmyślasz. Nie wierzą, że to się dzieje naprawdę. Nie wierzą, że coś takiego mogłoby się stać. I właśnie dlatego to się stało. Bo brzmi to jak wymysł. Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że to się dzieje. A jak ich własne dzieci będą zagrożone, to wtedy, wiesz, wtedy rzeczy zaczną się zmieniać.
Uważam… odnoszę wrażenie, że zmiana naprawdę zaczyna się dokonywać. Odwraca się bieg rzeczy, ale aktywiści się nie poddadzą bez walki. Oni mają ogromną władzę. Spójrz na to w ten sposób. W UK mieliśmy konserwatywny rząd przez ostatnie 12 lat. [Mieliśmy] ostentacyjnie prawicowy rząd. A to wszystko stało się kiedy [ten rząd] był przy władzy. Więc nie ma znaczenia jaki masz rząd, czy to jest prawica, czy lewica, nie ma znaczenia, to i tak będzie miało miejsce.
Nie wiem zbyt dużo na temat Węgier, nie wiem, może to się [na Węgrzech] nie dzieje, [może] są zabezpieczenia, niezbędne, żeby to się nie stało. Ale nie jest to prawda dla większości krajów, zwłaszcza…
PB: Tak, zdecydowanie podejmowane są próby, żeby to zatrzymać. [Węgrzy] mają kilka rzeczy działających na ich korzyść. Mają język, który jest nieprawdopodobnie trudny, na zupełnie innym poziomie złożoności i trudności.
Wiesz, jak rozmawiam z ludźmi… Mój trener ju-jitsu powiedział mi…
Tu Peter i Andrew żartują przez krótką chwilę to tym, że Andrew powinien się zająć treningiem ju-jitsu.
[Trener] powiedział mi, że rozmawiał z kilkoma młodymi ludźmi, którzy otwarcie używali języka woke i angielskiej terminologii. Co, myślę, jest bardzo interesujące. Dopiero co byłem w Austrii, żeby spotkać się z prawnikami w kwestii ochrony społeczeństwa przed woke’izmem. Ci prawnicy powiedzieli mi to samo. Że terminologia nie została przetłumaczona na węgierski, więc używają angielskiego słownictwa.
Nawiasem mówiąc, przeprowadziłem wywiad z Rajivem Malhotrą, do którego książki Snakes In the Ganga napisałem przedmowę. Ta książka jest o woke’izmie jako amerykańskim, neo-kolonialnym eksporcie do Indii. Ta książka jest 864 stronnicowym tomem. To wyjątkowa książka.
Jedno, co uwielbiam w twojej książce, The New Puritans, to niesamowicie szczegółowe detale. Podajesz przykład za przykładem, tak, że nikt nie może przeczytać twojej książki i po zakończeniu powiedzieć „O, to na pewno się nie dzieje” albo „O, nie ma wystarczająco dowodów na to”. Stąd, chciałem z tobą o tym porozmawiać. Po pierwsze, jak zdobyłeś tak niesamowitą ilość informacji?
AD: Myślę, że to bardzo ważne, bo jedną z głównych taktyk jest stwierdzenie, że wojny kulturowe nie mają miejsca, albo, że wojny kulturowe są prawicowym mitem, albo że kancelowanie[5] ludzi nie ma miejsca, albo że to wszystko to sianie paniki. Tak więc zdecydowałem, że skataloguję te wydarzenia, tak żeby zebrać wystarczającą ilość przykładów, żeby zaprzeczenie tym zjawiskom nie było możliwe. [Książka] ma wiele przypisów końcowych podających źródła dla tych historii, tak, że nie można…
Po pierwsze, nie mógłbym napisać tej książki, gdyby to się nie działo. A po drugie, [po przeczytaniu tej książki] nie możesz zaprzeczyć temu, co ma miejsce. To nie zadziała. To była moja taktyka. Bo, uważam, że bez zaprezentowania dowodów… To znaczy, wiem, że aktywiści porzucili epistemologię opierającą się na dowodach, ale większość ludzi nie [porzucili takiej epistemologii], więc
PB: Powiedziałeś tu coś o prawicy. Dopiero co czytałem… oczywiście jesteś wyspiarzem, więc prawdopodobnie nie wiesz o NPR National Public Radio [narodowe radio publiczne działające w USA]. To jak BBC na twojej wyspie. Na drugiej wyspie, w Australii, jest ABC, które jest ultra-woke, rząd wielkości bardziej woke niż to co BBC kiedykolwiek wyprodukowało. Więc czytałem artykuł o krytycznej teorii rasy. Ta teoria w zasadzie przedstawia całą debatę o krytycznej teorii rasy jako atak prawicy, zamiast powiedzieć… To jest dla mnie tak frustrujące. I to widziałem wszędzie w twojej książce. To, że jeśli nie chcesz dyskutować o jakiejś idei, to mówisz, że to prawica. [śmiejąc się] Czy jesteś prawicowcem?
AD: Nie. Ale nie uważam, że [określenia] prawo i lewo mają jeszcze jakieś znaczenie. Myślę, że wojny kulturowe zniszczyły [ten podział]. Zauważam, że wielu znanych mi ludzi przeciwstawiających się krytycznej teorii rasy, tradycyjnie są lewicowi. Znaczna większość feministek, które przeciwstawiają się tożsamości płciowej są socjalistkami ze Stonewall[6]. Więc to nie jest tak, że można to zredukować do prawicy-lewicy, ale jest to kolejny przykład upraszczającej, biało-czarnej redukcji. A ludzie przeprowadzają tę redukcję, żeby ułatwić zrozumienie tego tematu.
[Pojęcia] prawicy i lewicy to pozostałość Francuskiej Rewolucji. Jeśli chcesz trzymać się tradycyjnych definicji tych pojęć, będąc na lewicy, musisz uczynić priorytet z kwestii finansowych i klasowych oraz rozwiązywać problemy ekonomicznych nierówności. A jeśli tego nie robisz, to nie jesteś po stronie tradycyjnej lewicy w żadnym sensownym znaczeniu tego pojęcia. Zwolennicy woke’izmu nie zwracają uwagi na te sprawy. Dla nich priorytetem jest grupowa tożsamość rasowa, płciowa, orientacja seksualna. Nie zależy im na biednych ludziach, a przynajmniej nie podejmują wysiłków w tych kwestiach. A jeśli zajmują się [biedą] zwracają uwagę na tylko jeden element szerszego obrazu intersekcjonalnego, tak jakby klasa [społeczna] nie była podstawą wszystkiego.
Więc [podział] prawo-lewo tu nie działa. Obecnie określenie „prawicowiec” używane jest jako obelga, żeby powiedzieć: „nie musimy z tobą rozmawiać”.
PB: Tak. „Nie musimy z tobą rozmawiać”, „nie musimy odpowiadać na twoje argumenty”. Ale dyskutowałbym tu, bo, jak wspomniałeś gdzieś w połowie twojej książki, jeśli dobrze pamiętam, jest jeszcze gorzej. Bo oni chcą regulować nie tylko to z kim rozmawiać, ale również [regulować] innych ludzi, którzy nie będą z tobą rozmawiać, bo Ty rozmawiałeś z kimś innym.
AD: O, tak, to wina przez samo powiązanie[7].
PB: To jak jakiś łańcuszek.
AD: Wiesz, Peter, większość ludzi, którzy z nami rozmawiają w mediach mają prawdopodobnie bardziej prawicowe korzenie, bo ci z lewicy, którzy identyfikują się jako lewica nie chcą z nami rozmawiać. Ale ja mogę o tym rozmawiać z każdym. Uważam, że jest bardzo ważne aby otworzyć tę konwersacją, zwłaszcza z tymi, z którymi się nie zgadzasz. Uważam, że jest to bardzo ważne. W moim programie…. W UK prowadzę program telewizyjny, nadawany w każdą niedzielę.
PB: Powiedz, jak nazywa się twój program.
AD: Program nazywa się Free Speech Nation [Naród wolności słowa], nadawany jest przez GB News w każdą niedzielę o 19. Zawsze zapraszam tych, którzy się ze mną nie zgadzają. Na moje zaproszenie odpowiada może jedna na 20 osób. Co jakiś czas któryś z nich się zgodzi i mamy świetną konwersację.
Ja nie jestem wojowniczą osobą. Bardzo interesuje mnie dialog i zrozumienie dlaczego ludzie myślą tak, jak myślą. Dlatego cały czas czytam ich książki, ich artykuły. Myślę, że to jest bardzo ważne, ale twierdzenia, że ponieważ pracuję dla, jak oni to nazywają, prawicowego kanału [telewizyjnego], albo że rozmawiam z ludźmi prawicy, oznacza że sam jestem prawicowcem… Nawet jeśli byłbym prawicowcem, to nie powinno mieć znaczenia. Bo bycie prawicowcem nie jest złą rzeczą. Ale akurat [prawicowcem] nie jestem. Ale tak naprawdę to oznacza, że nie jesteśmy zobowiązani do rozmowy z daną osobą, nie musimy [z tą osoba rozmawiać], bo ta osoba nie jest w pełni człowiekiem, nie jest warta naszej uwagi. Ta osoba to bigot. Oczywiście, ludzie, którzy nadużywają słowa bigot w większości sami są bigotami. Bo definicją bigoterii jest brak tolerancji dla odmiennych opinii. [Więc] oni nie rozumieją tej definicji i nie zdaja sobie sprawy, że może ona być zastosowana do nich.
Uważam, że musimy odejść od [koncepcji] walki prawicy z lewicą. [Bo] to jest konflikt pomiędzy wolnością i autorytaryzmem. To właśnie o to chodzi. I o tym mówi John Stuart Mill mówiąc o wolności. Że jest to konflikt pomiędzy tymi, którzy wierzą w autonomię i wolność jednostek oraz tymi, którzy wierzą w kontrolę państwa, autorytaryzm itd. Najbardziej trafny synonim dla woke, uważam, jest „autorytarny” albo „anty-liberalny”. A najbliższym synonimem dla anty-woke jest „liberalny”. A to jest przeciwne temu, co myślą ludzie. Ponieważ [ludzie] zostali zmanipulowani w wiarę, że „woke” oznacza być świadomym niesprawiedliwości. A [przecież] wszyscy jesteśmy [świadomi niesprawiedliwości], więc nie takie jest znaczenie słowa „woke”.
PB: To jest interesujące. Ciekawi mnie… Dziennikarz zapytał mnie niedawno, czy uważam siebie za klasycznego liberała. Zanim powiem ci, co odpowiedziałem, jak ty być odpowiedział na to pytanie?
AD: To jest nieklarowne bo w Ameryce liberałowie są niemal równoznaczni z lewicą, a w Australii znaczy to zupełnie coś innego. Partia liberalna jest postrzegana jako prawicowa.
PB: Dokładnie.
AD: Ja sięgam do oryginalnej definicji, do oryginalnej koncepcji liberalizmu, gdzie wartością była autonomia jednostki, wolność, wolność słowa i prasy. Wiesz, powiedziałbym, że chodzi tu… To nie jest ideologia. Socjalliberalizm nie jest ideologią w taki sposób w jaki marksizm jest ideologią albo krytyczna sprawiedliwość społeczna jest ideologią, bo liberalizm nie daje ci zestawu zasad, według których musisz żyć. [Socjalliberalizm] mówi: „możesz żyć jak chcesz. Możesz robić co chcesz, jeśli tylko nie naruszasz praw innych ludzi”. To jest podstawowa zasada. [A] ja nie zawracam sobie głowy koncepcją bycia pryncypialnie ideologicznym. Wręcz przeciwnie.
PB: Tak, to zgadza się z moją intuicją. Czytając twoją książkę i zawsze jak z tobą rozmawiam, to tak jakbym rozmawiał z lustrem, z samym sobą. Ale z [wersją mnie], która wychowała się na wyspach.
AD: [śmiech]
PB: Ogólnie, uważam, że masz rację. To jest nieklarowne i niejasne i również zgadzam się z tobą co do tego, że [podział] lewica-prawica nie ma już takiego znaczenia, że to nie jest użyteczne w żaden znaczący sposób. I również [zgadzam się] z liniami podziału w wojnach kulturowych. Ale dodam kilka punktów: To, jak ludzie się ze sobą ścierają. To, zgaduję, należy do szerokiej kategorii autorytaryzmu albo anty-liberalizmu i ich odnoszenia się do prawdy, dyskusji i dialogu. Wiedziałem… Jak wiesz, wrzeszczę na ten temat of 2012-2013 roku. Wtedy ludzie myśleli, że jestem świrem. Powiedzieli, że to jest świrowanie. Że jest może kilku szaleńców na wydziałach. Ale potem granice tego zjawiska zaczęły się rozszerzać. Wiesz: „o, to tylko kilka marginalnych wydziałów”, „o, ok to tylko nauki humanistyczne”, „to nigdy nie wyjdzie w świat”, „o, ok, wyszło w świat”. A potem nagle zdajesz sobie sprawę, że całe społeczeństwo jest tym objęte. Więc, rozmawiamy o tym teraz i mówiłeś o tym w książce, o omamieniu słowami. [Społeczeństwo] jest omamione słowami takim jak równoważność, inkluzywność, różnorodność[8]. Patrzę na moją pracę tu, na Węgrzech, i próbuję wymyślić, jak ochronić ich [węgierskie] instytucje od tego totalnego szaleństwa. Czy masz jakieś przemyślenia na ten temat?
AD: Myślę, że najważniejszym elementem tutaj będzie zobowiązanie się do szukania prawdy. To nas uodporni. Bo ruch krytycznej sprawiedliwości społecznej nie oferuje tylko alternatywnej interpretacji rzeczywistości, on oferuje pseudo-rzeczywistość. Mówi, że jest więcej niż dwie płcie biologiczne, co nie jest prawdą. Zaraża instytucje do tego stopnia, że obecnie najważniejsze medyczne publikacje twierdzą, że płeć ma spektrum, podczas kiedy każdy, kto wie cokolwiek o biologii, wie, że to nie jest prawdą. Innymi słowy, priorytetem [dla woke] jest świat, jaki chcieliby mieć, a nie taki jaki istnieje. Ważniejsza jest dla nich ideologia niż wiedza. I to jest prawdziwy problem.
PB: Pozwól, że ci przerwę. To jest trudność, jakiej doświadczam zawsze kiedy zwrócę komuś na to uwagę. Ten ktoś odpowiada: „dlaczego mam słuchać ciebie, a nie najważniejszych medycznych publikacji?”. A potem patrzą na mnie jak na jakiegoś wariata
AD: Właśnie na tym polega problem. To nie miałoby znaczenia, gdyby tylko niszowi komentatorzy wysuwali takie szalone, nie potwierdzone danymi lub badaniami naukowymi twierdzenia. Ale teraz są to ludzie z elit społecznych, omamieni tą ideologią, i to właśnie stanowi problem.
Wszyscy wiemy, co znaczy słowo „kobieta”. [To słowo] znaczy: dorosły człowiek płci żeńskiej. To ktoś, kto potencjalnie może wyprodukować duże gamety albo jajeczka. Wszyscy to wiemy. Przeciętnie inteligentny 6-cio latek mógłby ci to powiedzieć. Ale obecnie mamy naukowców, którzy twierdzą: „to nieprawda. Nie mamy żadnych dowodów, wyjaśniających dlaczego to nie jest prawda, ale zamącimy, dorzucimy mnóstwo żargonu i potem będziemy mogli promować ten pomysł, że mamy różne typy wrodzonej duszy [posiadającej] tożsamość płciową”. Oni promują pseudo-religijne wierzenie. Trudność leży w tym, że to przychodzi z góry. Trudnej jest z tym walczyć.
Obecnie nad słownikami online pracują zwolennicy woke’izmu, którzy zmieniają definicje terminologii, aby wspierać [ten ruch]. Więc teraz [ludzie woke] mogą powiedzieć: „Czekaj, ale przecież to właśnie znaczy to [co mówię]”. Jeśli zajrzysz do słownika Merriama-Webstera i poszukasz hasła „kobieta”, teraz jest tam zupełnie inna definicja.
PB: Albo „rasizm”, którego definicję teraz jest władza. Włączyli do definicji władzę.
AD: Dokładnie.
PB: To naprawdę jest potwornie trudna walka. Wojna do której trzeba zaciągnąć… Wiesz, kiedyś byłem zaangażowany w ruch nowego ateizmu i to było w miarę proste w porównaniu z ta [walką]. Zmieniane jest znaczenie słów w słownikach, szarlatani masowo produkują recenzowaną literaturę naukową byle jakiej jakości. Całe pola badań naukowych ulegają korupcji. Całe bloki literatury. Ma miejsce ideologiczne opętanie instytucji akademickich, w zasadzie, na tym etapie, wszystkich instytucji: wojsko, medycyna. A to, że zwracam na to uwagę, sprawia, że brzmię jak jakiś fan spiskowych teorii opisujących wielką konspirację. A przecież nie tylko nie ma dowodów [na twierdzenia ideologii woke], są dowody przeciwko temu.
AD: Dlatego napisałem tę książkę. Ponieważ, jeśli spojrzysz na dowody, staje się jasne o co chodzi. Zwykle ufaliśmy ekspertom, ludziom którzy spędzili całe życie na studiowaniu określonego tematu. I to było sensowne postępowanie. Gdybyśmy tak nie robili, nie moglibyśmy żyć teraz tak, jak żyjemy. Nie moglibyśmy pójść do lekarza, poprosić o lekarstwo albo cokolwiek. Cały system edukacji opiera się na odwoływaniu się do opinii tych, którzy wiedzą więcej niż ty. Ale nagle znajdujemy się w sytuacji, kiedy ci, którzy wiedzą najwięcej, wiedzą najmniej. I, tak, to jest straszne. To jest ogłupiające. To jest również niebezpieczne. Dlatego uważam, że instytucje powinny znaleźć sposób, aby chronić się przed tym, żeby to wykorzenić. Bo to jest antyteza tego, co te instytucje mają reprezentować.
PB: A przecież te instytucje nie mógłby by nawet działać, gdyby nie traktowały realnych osiągnięć jako podstawę funkcjonowania instytucji. Ale znów, jeśli powiesz to komuś, to brzmisz, jakbyś był szaleńcem. To jest ogromny problem.
OK, więc chcę zapytać jeszcze o dwie rzeczy. Pierwsza jest o to… Pod koniec książki mówisz o rozwiązaniach i chcę porozmawiać trochę na ten temat. Chcę poszerzyć ten temat, żeby włączyć w to, niekoniecznie Węgry czy Wschodnią Europę, ale, jak wspomniałem wcześniej o wspaniałej książce Rajiva, bardziej o nie-anglojęzycznych krajach, albo krajach poza sferą wpływów anglo-saskich. Co doradzałbyś decydentom, urzędnikom czy posłom, w celu zatrzymania tego niebezpiecznego urojenia? Czy doradzałbyś to samo co radzisz anglojęzycznemu światu?
AD: Powodem, dla którego to [ideologia woke] się tak rozprzestrzenia w anglojęzycznym świecie, jest jej głębokie zakorzenienie w brytyjskim i amerykańskim środowisku uniwersyteckim. To jest związane z lingwistycznymi sztuczkami, którymi bawili się teoretycy teorii odmienności[9].
Aczkolwiek widzę coraz więcej… Dostaję wiadomości z Hiszpanii, gdzie, jak się okazuje, to [woke’izm] rozwija się jak szalone.
PB: Wszędzie na świecie, nawet w Chinach, gdzie…
AD: Wspomniałeś wcześniej że Węgrzy nie tłumaczą słów. To jest interesujące, bo… Wiesz, że napisałem książkę pod pseudonimem Titania McGrath, która jest satyryczna postacią. Ta książka zatytułowana była Woke Guide to Social Justice [Woke przewodnik po sprawiedliwości społecznej]. Węgierskie tłumaczenie tego tytułu, który nie jest jeszcze wydany, ale wkrótce będzie, jest Woke. Użyto tego samego słowa. W tym sensie macie swego rodzaju językową… Bo to, w pewnym sensie, jest wojna o język. Macie językową tarczę. Jeśli [dany] kraj nie jest anglojęzyczny, to już jest jakaś [tarcza]. Co nie znaczy, że tarcza nie może zostać przebita i że nie będzie przebita. Bo, oczywiście, w pewnym momencie to się stanie.
Mówiąc ogólnie, uważam, że rada zawsze powinna być taka sama. Że chodzi tu o zabezpieczenie się przed histerią zanim one się zamanifestuje. A słowa histeria używam tu celowo. Nie używam tego ot tak. Uważam, że [histeria] tłumaczy wiele z tego, co ma miejsce, bo, kiedy masz atak histerii, jest bardzo trudno się z tego ataku wyrwać. Bo [żeby się wyrwać] musisz przyznać się, że [popełniłeś] okropne czyny.
Weźmy na przykład sytuacje dzieci o tożsamości trans. W UK mamy obecnie grupę nazwaną Mermaids [syreny].
PB: Mermaids, tak.
AD: To grupa, która „wspiera” dzieci trans, dzieci z grupy ryzyka. Ostatnio okazało się, że ta grupa wysyłała nieletnim dzieciom niebezpieczne bindery. [Bindery] są naprawdę niebezpieczne. Używane są do spłaszczania części ciała [piersi] i [noszone] są codziennie. To może powodować wiele różnych problemów, [jak] złamanie żeber, wyczerpanie, problemy z oddychaniem. To są niebezpieczne urządzenia a ta organizacja [Mermaids] wysyłała je dzieciom bez wiedzy rodziców. [Ta organizacja] również kierowała dzieci na niemoderowane fora internetowe. W kwestii zapewniania bezpieczeństwa dzieciom należy wszystko sprawdzać dwa, trzy razy, to jest bardzo ważne. A niedawno okazało się, że jeden z członków rady [Mermaids] pisał publikacje naukowe, które zdają się popierać pedofilię.
I teraz tak: to wszystko w kontekście grupy zajmującej się wspieraniem dzieci, to jest obłęd. Ostatnio odbyło się posiedzenie sądu, w czasie którego przedstawiciel grupy Mermaids przyznał się, że nie czytał raportu [Hilary] Cass. A raport Cass jest najważniejszym [dokumentem] dotyczącym kwestii tożsamości płciowej i bezpieczeństwa dzieci. Oni [Mermaids] powinni być pierwszymi, którzy przeczytali ten raport, ale nie przeczytali. Powiedzieli że [ten raport] pobieżnie przejrzeli. Ponadto [przedstawiciel Mermaids] powiedział, że [ta grupa] nie dawała żadnych porad medycznych. Ale tak wiele z porad [tej grupy] zostało zaadoptowane przez NHS.
Na Twitterze i innych [mediach społecznościowych] widzimy obecnie, jak [członkowie Mermaids] zaostrzają i utwierdzają swoje pozycje. Bo inaczej musieliby się przyznać, że to co robili i wciąż robią jest sterylizacją dzieci o [przyszłej] homoseksualnej orientacji, dzieci nie przestrzegających tradycyjnych ról płciowych.
PB: A na dodatek te dzieci nigdy nie będą mogły mieć orgazmu.
AD: Tak. [Musieliby się przyznać], że [ich działania doprowadziły do] okaleczania dzieci na spektrum autyzmu.
PB: Okaleczania, tak, dokładnie.
AD: Więc musieliby się przyznać do czegoś potwornego a ja nie sądzę, że psyche człowieka jest wstanie coś takiego zaakceptować. Jest dużo łatwiej zaostrzyć pogądy i utwierdzić się w tym urojeniu. Stwierdzić, że od samego początku miało się rację. To musi być bardzo bolesne, bo, zupełnie szczerze, wyobrażam sobie, że wielu ludzi zaczęło działać [w Mermaids] po tym jak zostali omamieni. Że wspierali to motywowani dobrymi intencjami. Ale teraz muszą przyznać, że wspierali okaleczanie zdrowych dzieci a to… To byłoby trudne dla każdego.
W mojej książce staram się wytłumaczyć to w sposób zrozumiały, używając porównania. Zatytułowałem [tę książkę] The New Puritans [Nowi Purytanie], bo chciałem porównać to do polowania na czarownice w Salem. Rozpoczynam i kończę książkę tym porównaniem. A powodem dla którego to zrobiłem jest to, że w Salem [polowanie na czarownice] trwało tylko of lutego 1692 do maja 1693, więc nieco ponad rok. [To był] bardzo krótkotrwały wybuch histerii w tej małej wiosce Purytanów w Nowej Anglii. [To byli] bogobojni, przyzwoici Chrześcijanie, wcale nie źli ludzie. I, wiesz, Purytanie w Nowej Anglii nie byli łowcami czarownic. Zwykle nie robili takich rzeczy. To była krótkotrwała aberracja, w czasie której zupełnie niespodzianie, te dziewczęta biły na alarm, a raczej na czarownice. Widziały diabła czającego się w cieniu, mieszkańców wioski podpisujących cyrografy, diabły pijące krew dzieci i tego rodzaju rzeczy. [Wskazani przez dziewczęta] ludzie zostali skazani w sądzie na karę śmierci. Straconych zostało 20 osób, 4 lub 5 zmarło w więzieniu. Ci, którzy poddawali w wątpliwość [oskarżenia] sami byli oskarżani, bo tak działa histeria.
Uważam, że to porównanie jest trafione. Wszyscy wiemy co to jest kobieta, ale wszyscy wiemy, że jeśli powiemy to online, i powiemy że istnieją tylko dwie płci biologiczne, to możemy zostać wykopani, możemy stracić dochody. Aktywiści online mogą skontaktować się z naszym pracodawcą, twierdząc, że nie powinniśmy być zatrudnieni, mówiąc: „to jest pełen nienawiści transfob”. Więc milczymy. Wydarzenia w Salem toczyły się tak długo, ponieważ ludzie samozachowawczo milczeli. Tu podobieństwo jest oczywiste. Ale [historia wydarzeń w Salem] pokazuje nam również drogę wyjścia. W Salem [procesy czarownic] zakończyły się, bo wystarczająco dużo ludzi się im przeciwstawiło, mówiąc: „nie, nie ma tu czarownic. To nie jest prawda, to jest urojenie”.
Lubię porównywać dziewczęta z Salem do współczesnych aktywistów, którzy krzyczą online: „TURF[10], transfob, nazi” czy co tam jeszcze. Gdybyśmy ich ignorowali, wszystko byłoby w porządku. Nie byłoby ofiar. Problem polega na tym, że elity, ludzie władzy poddają się ich naciskom, dają się im prowadzić, kapitulują i mówią: „tak, są tu czarownice i musimy pomów wam się ich pozbyć”. Politycy, urzędnicy, ludzie przy władzy, pracownicy naukowi, to odpowiedniki sędziów i księży z Salem. Oni nie powiedzieli aktywistom lub tym dziewczynom: „nie, mylicie się, to nie jest prawda”. Zamiast tego powiedzieli: „tak, to jest prawda i pomożemy wam wykorzenić demony z pomiędzy nas”. To jest to porównanie. [Wydarzenia w Salem] zakończyły się, bo te dziewczęta zaczęły oskarżać sędziów i księży, czyli elity.
PB: Tak, bardzo mi się podobało, że wspomniałeś w książce, jak doszło do zmiany [postaw]. O ile pamiętam to był prezydent Harvardu?
AD: P.o. prezydenta Harvardu, rewerend Samuel Willard. Oskarżyły go i sędziowie od razu powiedzieli: „z pewnością się mylicie, dziewczęta”. Co sugeruje, że oni [sędziowie] tak naprawdę nie wierzyli [w tę historię]. Bo diabeł nie popełnia takich błędów, prawda? Była nawet sprawa w Andover, niedaleko Salem, gdzie oskarżono bardzo bogatego człowieka. [Ten bogacz] zagroził pozwem o zniesławienie i to od razu uciszyło [oskarżycieli]. Więc to nie było tak, że ludzie całkowicie wierzyli [tym dziewczynom]. [Ludzie] zostali schwytani w atak histerii. Uważam, że współcześnie elity również są schwytane przez histerię. I uważam, że wyrwiemy się z tego równie szybko, jeśli nauczymy się na lekcji wydarzeń z Salem.
PB: Mam nadzieję, że masz rację. W zasadzie zgadzam się, ale, oczywiście, jest to bardziej skomplikowane. Oni mają media społecznościowe i ideologiczne pranie mózgów. Mają swoje własne publikacje naukowe, schwytane zostały duże grupy społeczeństwa, instytucje, rząd, media itd. Ale uważam, że samo sedno jest tu zasadne. Że trzeba tylko przeciwstawić się tym ludziom.
Ostatnio opublikowałem serię filmów, współpracując z Jodi Shaw ze Smith College[11]. Jodi mówi o tym, jak szukała innych ludzi… wiesz, wielu, po tym jak zaczną kwestionować tę ideologię, myśli że oszaleli. Wiesz: „Jezu, może naprawdę jestem rasistą, może jestem okropną osobą. Musze być anty-rasistą, nie można nigdy być wystarczająco anty-rasistą”. To, co jest tu niesamowite, to szybkość z jaką to rozprzestrzeniło się w społeczeństwie. Ci, którzy na początku się przeciwstawiali… Oczywiście, oni zapłacili za to ceną. Ale teraz widzę wielu ludzi na prawicy, adoptujących podobną postawę, podobne techniki, jak kancelacja. Taki koleś Matt Walsh, coś mu się nie podobało i chciał skancelować Boghossiana. Widzę wielu ludzi na prawicy, którzy stosują te same techniki jak ludzie na lewicy. Uważam, że nie jest to rozwiązanie.
AD: Bo, jak mówiliśmy wcześniej, tu nie chodzi o prawo czy lewo. To jest kolejny dowód na to, że instynkt autorytarności jest bezpartyjny. To widać wszędzie, na każdej stronie spektrum politycznego. To jest coś, co jako społeczeństwo, mam nadzieję, wyeradykujemy socjalizacją. Wiesz, ten impuls, żeby zadać krzywdę, żeby domagać się władzy na innymi ludźmi. Oczywiście, to nigdy nie zniknie, bo jest to instynktowne, prawdopodobnie ponieważ pochodzimy od małp naczelnych, w których istnieje ścisła hierarchia. Jesteśmy [gatunkiem] naczelnych, więc zdobycie władzy jest dla nas ważne. Po to mamy cywilizacje i socjalizację, żeby uciec od tego [potrzeby dominacji przeciwnika].
PB: Po to mamy prawodawstwo i całe prawo. I dlatego też martwię się tym, odnośnie mojej wizyty w Austrii, że to [woke’izm] przenika do prawa.
Dalej Peter i Andrew rozmawiają o szczegółach książki (wydawca, gdzie można kupić i że planowane są tłumaczenia na inne języki), oraz o tym, że książka nie miała jeszcze negatywnych recenzji. Peter sugeruje, że nie było negatywnych recenzji, bo nie ma się do czego w książce przyczepić (z czym ja, po przeczytaniu książki, mogę się zgodzić). Andrew wyraża nadzieją, że jego książka, w miarę jak woke’izm zacznie znikać, w ciągu 10 lat stanie się przestarzała i stanie się raczej źródłem historycznym, a nie dokumentem aktualnych wydarzeń. Na koniec wywiadu Andrew stwierdza:
AD: [Zwolennicy] woke’izmu to mniejszość we wszystkich grupach wiekowych. Często występuje błędne przedstawienie [tej sytuacji jako] walki pomiędzy starszym ludźmi, którzy nie mogą nadążyć za zmianą zasad, oraz oświeconym młodym pokoleniem. Ale większość młodych ludzi również nie popiera [woke\izmu]. Mamy wyniki badań, mamy dowody na to, że [takie przedstawienie sprawy] jest mylące. To [woke’izm] to autorytarny ruch, który jest mniejszością wszędzie. Dokładnie tak jak dziewczęta w Salem były mniejszością i gdyby wszyscy w wiosce przeciwstawili się im jednocześnie, gdyby wszyscy sędziowie powiedzieli „nie, tego [czarownic] nie ma”, to padłoby w przeciągu jednego dnia. I to właśnie powinno się zdarzyć współcześnie. Jest potrzeba, aby ludzie byli odważni. Pomimo tego, że za mówienie prawdy tracą pracę i są traktowani jak pariasi, jak wyrzutki, nie możemy się tego bać. Siła jest w liczbie. Jeśli staniemy razem i przeciwstawimy się temu, to [woke’izm] się skończy. A przynajmniej mam taką nadzieję.
[1] Critical Social Justice [krytyczna sprawiedliwość społeczna] społeczno-polityczna teoria analizująca nierówności w społeczeństwie, poprzez pryzmat bogactwa, przywileju i możliwości. Teoria ta skupia się barierach mobilności w strukturze społeczeństwa, budowaniu „sieci bezpieczeństwa” i sprawiedliwości ekonomicznej. Krytycy tej teorii nazywają ją utopijną. Wesley Yang zalicza krytyczną sprawiedliwość społeczną do ideologii następczych (więcej na ten temat w wywiadzie z Wesleyem tu)
[2] Słowem, który użył to Andrew jest „equity” (w znaczeniu przetłumaczonym przeze mnie jako „równorzędność”) i „equality” (w znaczeniu równość). Jak widać słowa te brzmią podobnie i stąd często są mylone. Oba te słowa mogą być przetłumaczone na język polski jako równość, aczkolwiek „equity” oznacza równość w sensie takim, że każdy ma tyle samo (czyli jak ktoś ma mniej, to mu jest dawane, a jak ktoś ma więcej, to albo nie dostaje nic, albo jest mu zabierane), a „equality” jako równość oznacza, że każdy dostaje tyle samo (a co z tym zrobi, to już jego problem). Zwolennicy „equity” uważają, że równość w społeczeństwie może zostać osiągnięta tylko, jeśli każdy w każdym momencie ma tyle samo (co jest również nazywane „equality of outcomes” – równością wyników), a zwolennicy „equality” uważają, że wystarczy, jeśli każdy ma taki sam start (co nazywane jest „equality of opportunities” – równością szans/możliwości).
[3] Tu Andrew używa słowa „gender”, które w języku angielskim może oznaczać: płeć biologiczną, tożsamość płciową oraz płeć gramatyczną.
[4] Non-crime hate incidents (nie-przestępstwa motywowane nienawiścią) według brytyjskiego College of Policing (Akademia Policyjna) wydarzenie, które odebrane jest lub może być odebrane jako motywowane wrogością lub uprzedzeniem względem niepełnosprawności, rasy, religii, tożsamości płciowej trans albo orientacji seksualnej.
Jednym z najbardziej znanych nie-przestępstw tego typu jest przypadek Henrego Millera, byłego oficera policji, który został aresztowany i oskarżony o nie-przestępstwo po tym, jak udostępnił wierszyk na Twitterze. Miller musiał założyć policji sprawę sądową (którą wygrał), aby oczyścić się z zarzutu popełnienia nie-przestępstwa.
Nie-przestępstwa tego typu są logowane w rejestrze przestępstw, pomimo tego, że nie są przestępstwami. Ponieważ logowane są w rejestrze karnym oraz w wydawanych oficjalnie świadectwach o niekaralności.
[5] Cancel culture i cancelling to terminy odnoszące się do zjawiska polegającego na publicznym, grupowym publicznym bojkotowaniu, zawstydzaniu i ośmieszaniu osoby lub instytucji poprzez media społecznościowe. Cancel culture często tłumaczone jest na język polski jako kultura unieważnienia. Idąc tym śladem powinno się przetłumaczyć cancelling jako unieważnienie, ale wydaje mi się, że to słowo nie byłoby tak zrozumiałe. Stąd anglicyzm kancelować, gdyż zauważyłam, że to słowo często jest używane w tym znaczeniu w języku polskim.
[6] Tu Andrew ma na myśli zamieszki w Greenwich Village, w Nowym Yorku w 1969 roku. Zamieszki te wybuchły spontamicznie w gejowskiej tawernie Stonewall Inn. Zamieszki Stonewall uważa się powszechnie za początek ruchu Gay Liberation (wyzwolenia osób homoseksualnych).
[7] Wina przez powiązanie (po angielsku: guilt by asociation) koncepcja winy przenoszonej jak choroba zakażna przez kontakt. Polega to na tym, że sam fakt rozmowy z osobą o poglądach prawicowych (nawet jeśli nie wiesz, że ta osoba ma poglądy prawicowe) czyni z ciebie prawicowca. Inną wersją tej koncepcji jest, że jakikolwiek fizyczny kontakt (na przykład pozowanie do zdjęcia z osobą o prawicowych poglądach, nawet w dużej grupie) czyni cię prawicowcem. Stąd obecnie jest aka nagonka na grę komputerową na podstawie książek J.K. Rowling. W 2019 roku J.K. Rowling stanęła w obronie słowa „kobieta” (miało zostać zastąpione przez wyrażenie „menstruator”) oraz w obronie Mayi Forstrater (któa została zwolniona z pracy po tym jak stwierdziła, że mężczyzna nie może być kobietą). Na tej podstawia J.K. Rowling została zakwalifikowana jako transfobka i od tej pory stało się możliwe „zarażenie się” jej transfobią przez powiązanie. Tak więc granie w grę stworzoną na podstawie książek J.K. Rowling jest uważane przez ideologów woke’izmu jako akt transfobii.
[8] równoważność, inkluzywność, różnorodność, czyli equity, inclusivitity, diversity, często skracane do DEI, EID albo, przez krytyków: DIE (po angielsku: umrzeć), główne wartości ideologów woke’izmu.
[9] Teoria odmienności albo teoria queer (queer theory). Za Wikipedią, bo lepiej tego nie wytłumaczę: interdyscyplinarny nurt badań społecznych powstały na początku lat 90. XX wieku w ramach kulturoznawstwa. W wąskim ujęciu badania queerowe zajmują się kwestiami społecznego rozpoznania i kategoryzacji pożądania seksualnego. W związku z tym podejmują również problemy kulturowego wytwarzania płciowych tożsamości. W szerszym ujęciu podejmują inne zagadnienia związane z innością, obcością, nienormatywnością i wykluczeniem.
[10] TERF (Trans Exlusionary Radical Feminist) - radykalna feministka wykluczająca trans, czyli, w oczach aktywistów ideologii gender, każda osoba, która uznaje istnienie tylko dwóch biologicznych płci.
[11] Jodi Shaw, bibliotekarka ze Smith College (elitarnej prywatnej szkoły dla dziewcząt w USA), która odmówiła obowiązkowego szkolenia DIE (diversity, inclusion, equity), w którym białych ludzi uczy się, że ponieważ są biali, to automatycznie są uprzywilejowani (nawet jeśli pochodzą z marginesu społecznego) i nakazuje białym ludziom kłaniać się przed nie-białymi ludźmi, co ma być jedynym sposobem, żeby oczyścić się z bierzma białego przywileju. Shaw uznała że obowiązek uczestniczenia w szkoleniach DIE jest formą rasizmu u odmówiła udziału w nich a następnie zrezygnowała po tym, jak, między innymi, studenci collegu zaczęli prześladować ją w jej własnym domu.