TL;DR:
-> współczesna psychologia i psychiatria opierają się na abstrakcyjnych pojęciach (np. depresja, lęk) i analizach statystycznych tych zjawisk, które nie tłumaczą przyczyn występowania stanów psychicznych.
-> koncepcje stosowane w psychologii i psychiatrii zmieniają się, bo wychodzą z mody, a nie dlatego, że są obalane w systematycznych badaniach naukowych
-> aby zrozumieć stany psychiczne, potrzebujemy konkretnych, hipotetycznych modeli, jak cieplik Lavoisiera, które można badać, udoskonalać lub obalać.
-> autorzy „Mechaniki umysłu” proponują model cybernetyczny psychologii, który zakłada, że umysł składa się z „regulatorów” wykrywających „błędy” i, w odpowiedzi na wykryte błędy generują emocje lub zachowania. W tym modelu szczęście jest sygnałem korekcji błędów.
Oryginalna publikacja The Mind in the Wheel
Dzień dobry,
Witam serdecznie w nowym odcinku podcastu Streszczenia WOKiEm, w którym streszczam to, czego nie mogę przetłumaczyć.
Dziś mamy streszczenie całkowicie niszowej publikacji: „The Mind in the Wheel”, napisanej przez grupę anonimowych, jak się wydaje, naukowców, badaczy czy też, bardziej ogólnie, pracowników naukowych, którzy kolektywnie określają się jako Slime Mold Time Mold, w skrócie SMTM. Slime Mold Time Mold to również nazwa bloga, na którym ta grupa publikuje artykuły, zwykle krytyczne, wobec współczesnych badań naukowych. Ze względu na krytyczną naturę bloga SMTM oraz to, że jak się wydaje, wszyscy zaangażowani w publikację bloga pracują w placówkach naukowych, nie dziwi, że autorzy bloga i streszczanej dziś publikacji, pozostają anonimowi.
Zarówno tytuł „The Mind in the Wheel” jak i nazwa grupy i bloga, Slime Mold Time Mold nie są takie łatwe do przetłumaczenia na język polski. The Mind in the Wheel to, dosłownie, umysł w kole, a raczej, biorąc pod uwagę treść publikacji, Umysł w zębatce, stąd przetłumaczyłam ten tytuł jako Mechanika Umysłu – brzmi to dużo mniej idiotycznie, niż umysł w zębatce i, uważam, oddaje temat publikacji.
Slime Mold Time Mold to gra słów. Slime mold lub slime mould to angielska nazwa śluzowców, które wykazują fascynujące zachowania, takie jak zdolność do rozwiązywania problemów (np. znajdowanie najkrótszej ścieżki w labiryncie) pomimo braku układu nerwowego. Time, jak zapewne wszyscy wiedzą, to czas, ale mold to po angielsku albo pleśń albo forma – taka forma jak w odlewnictwie, a nie jak w byciu w dobrej formie fizycznej, tak więc time mold odnosi się do procesu, w którym czas „kształtuje” lub „przekształca” idee, podobnie jak pleśń przekształca materię organiczną. Korciło mnie, żeby przetłumaczyć Slime Mold Time Mold jako śluzoczas, ale pomyślałam sobie, że to brzmi trochę obrzydliwie.
Co do samej publikacji, to pod względem objętości i struktury, Mechanika Umysłu jest książką, ale nie została wydrukowana ani opublikowana w formie ebooka przez żadne wydawnictwo, tylko poszczególne rozdziały były publikowane na blogu SMTM, gdzie też zapoznałam się z treścią tej publikacji i się, nie ukrywam, tą treścią bardzo nakręciłam.
Bo to, co robią autorzy Mechaniki umysłu, to formułują całkowicie nową, cybernetyczną teorię funkcjonowania umysłu oraz proponują sposoby systematycznego badania trafności tej teorii. A formułują tę teorię, bo doszli do wniosku, że współczesna psychologia i psychiatria nie badają niczego, tylko błądzą na oślep i po omacku, nie próbując nawet stworzyć solidnego modelu funkcjonowania umysłu, tylko wymyślają coraz to nowe teorie, jak zaburzenia poziomu dopaminy, czy nadpobudliwość, które to teorie nie są obalane, ale porzucane na rzecz następnej nowej teorii, która jest modna tak długo, jak długo ktoś nie zaproponuje następnej, wyssanej z palca teorii.
Tu może jeszcze dodam, że powodem dla którego streszczam Mechanikę Umysłu nie jest to, że jest to interesująca publikacja, a może – nie tylko, dlatego, że jest to interesująca publikacja. Całkowicie hobbystycznie interesuję się psychologią i psychiatrią i od jakiegoś roku, czy to z wykładów na Akademii Petersona, czy to w artykułach lub książkach, co raz spotykam się z wzmianką o cybernetyce w odniesieniu do możliwego mechanizmu funkcjonowania umysłu człowieka. Stąd, pomyślałam sobie, że streszczę Mechanikę umysłu polskim odbiorcom, bo, a nuż widelec, coś w tej cybernetyce jest i może cybernetyczny punkt widzenia wyda wam się – jak wydał się mi – bardzo sensowny.
Po tym nieco przydługim wstępie, zapraszam na streszczenie publikacji The Mind in the Wheel, autorstwa Slime Mold Time Mold.
Autorzy Mechaniki umysłu zaczynają od przedstawienia historii chemii i fizyki – na przykładzie termodynamiki, aby wyjaśnić na czym konkretnie polega problem ze współczesną psychologią. Odwołują się do Lavoisiera, który pod koniec XVIII wieku zauważył, że niemal wszystkie ciała rozszerzają się pod wpływem ciepła i kurczą się pod wpływem zimna. Co, jest oczywiste dla nas wszystkich, ale Lavoisier postanowił wyjaśnić te zjawisko. A jak zaczął się nad tym zastanawiać, to doszedł do wniosku, że jedynym wytłumaczeniem zmiany objętości substancji pod wpływem ciepła jest to, że 1) wszystko składa się z cząstek, 2) cząstki te trzymane są razem przez jakąś siłę i 3) przestrzeń pomiędzy tymi cząstkami zmienia się pod wpływem innej siły, która ma coś wspólnego z ciepłem.
Tę siłę związaną z ciepłem Lavoisier nazwał cieplikiem, a tę siłę, która trzyma cząstki razem – siłą przyciągania. Co ważne, Lavoisier nie twierdził, że cieplik jest rzeczywistą substancją – podkreślał, że model, który proponuje, to model hipotetyczny, który dobrze wyjaśnia obserwacje rzeczywistości. I tyle. Nie przejmował się tym, czy jego model jest „prawdziwy” w sensie dosłownym. Kluczowe było to, że model ten wyjaśniał obserwowane zjawiska (rozszerzanie i kurczenie się ciał) oraz pozwalał na formułowanie dalszych hipotez. To podejście kontrastuje z ówczesnymi abstrakcyjnymi teoriami, takimi jak Arystotelesowska teleologia, która przypisywała rzeczom „wewnętrzną celowość” bez wyjaśniania mechanizmów.
Pomimo tego, że model cieplika ostatecznie okazał się błędny, umożliwił on postęp naukowy, bo był wystarczająco konkretny, aby można go było badać, udoskonalać i ostatecznie – obalić.
Członkowie grupy SMTM twierdzą, że psychologia potrzebuje podobnego podejścia – potrzebuje modeli, na tyle konkretnych, aby można je było badać, udoskonalać i obalać. Te modele muszą mieć jednostki i reguły, nawet jeśli są one początkowo hipotetyczne. Tak jak Lavoisier stworzył model cieplika, prezentujący konkretny mechanizm zjawiska, opisujący konkretne, mierzalne siły i zasady ich interakcji, tak i psychologia powinna zaproponować konkretny model, prezentujący konkretny mechanizm danego zjawiska, opisujący konkretne, mierzalne siły i zasady ich interakcji. Taki model, podobnie jak modele w naukach ścisłych, musi być na tyle konkretny, aby można go było testować, udoskonalać i ostatecznie – obalić.
A takiego modelu psychologia czy psychiatria, nie tylko nie ma, ale, oprócz być może behawioryzmu, nigdy nie miała. Tradycyjne podejście do psychologii, jak argumentują autorzy, jest w dużej mierze pre-paradygmatyczne, co oznacza brak spójnego zestawu założeń, jednostek i reguł, które mogłyby wyjaśnić zjawiska psychiczne. Większość współczesnych teorii psychologicznych opiera się na abstrakcjach, takich jak „depresja”, „lęk” czy „osobowość”, które są jedynie opisami pewnych objawów czy przejawów, a nie wyjaśnieniami mierzalnych procesów i interakcji, które doprowadzają do rozwoju tych objawów.
Nie wiem, jak wy, ale przed przeczytaniem Mechaniki Umysłu, wydawało mi się, że psychiatrzy i psycholodzy wiedzą, jak „działa” psychika. A okazuje się, że nie mają o tym zielonego pojęcia. Współczesne badania psychologiczne bowiem, nie opierają się na testowaniu hipotez czy też definiowaniu mechanizmów, ale na analizach statystycznych, takich jak korelacje czy regresje liniowe, które określają zależności między zmiennymi, ale nie modelują procesów przyczynowych, które za zbieranymi danymi stoją. Na przykład, ustalono, że istnieje korelacja między „niską samooceną” a „depresją”, ale nie istnieje żaden konkretny model, wyjaśniający przyczyny tej korelacji czy też zjawisko lub zjawiska, odpowiedzialne za istnienie tej korelacji.
Tu może wróćmy do Lavoisiera, żeby lepiej wytłumaczyć o co chodzi. Lavoisier zauważył, że istnieje korelacja pomiędzy temperaturą i objętością substancji, tak samo, jak psychologowie zauważyli, że istnieje korelacja między „niską samooceną” a „depresją”. Różnica pomiędzy psychologami i Lavoisierem jest taka, że psychologowie nie mają modelu, który wyjaśniałby albo nawet próbował wyjaśnić zjawisko odpowiedzialne za tę korelację. Lavoisier miał model, który zakładał, że istnieje ten cieplik, który w jakiś sposób przenosi się z ognia do substancji i odpycha cząstki substancji od siebie. Ten model był na tyle konkretny, że można było na jego podstawie przewidywać zachowanie substancji pod wpływem ciepła, a jak substancje nie zachowały się w sposób przewidziany przez model, umożliwiało to ulepszenie lub też obalenie modelu. Np., Lavoisier założył, że ten cieplik przepływa ze źródła ciepła do substancji, ale potem Benjamin Thompson zauważył, że w czasie wiercenia luf armatnich powstaje ciepło, pomimo tego, że nie było żadnego źródła ciepła, co sugerowało, że ciepło jest formą energii, a nie tym przepływającym cieplikiem. Ta obserwacja umożliwiła modyfikację modelu i w ten sposób, stopniowo, poprzez obserwację, modyfikację założeń i tworzenie bardziej precyzyjnych modeli, co doprowadziło do powstania zasad termodynamiki, które umożliwiają nam, np., wysyłanie rakiet w kosmos.
Ale psychologowie nie mogą zrobić nic z korelacją między „niską samooceną” a „depresją”. Nie mają żadnego modelu wyjaśniającego zjawisko odpowiedzialne za tę korelację. Nie mając modelu nie mogą niczego przewidywać, obserwować ani weryfikować. Nie mogą również szukać efektywnego leczenia na niską samoocenę czy depresję, bo nie mają zielonego pojęcia co je wywołuje, ani w jaki sposób jedna jest z drugą związana. Psychologia nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego istnieją ludzie z niską samooceną bez depresji i ludzie z depresją i bez niskiej samooceny. Nie potrafi również przewidzieć, czy ktoś z niską samooceną dostanie depresji, albo odwrotnie, ani w jaki sposób zarówno niska samoocena jak i depresja będą się rozwijały. Pomimo tego współczesna psychologia, zamiast próbować stworzyć jakikolwiek model czy hipotezę mechanizmów wywołujących niską samo ocenę czy depresję, dalej radośnie bada korelacje pomiędzy tymi i innymi stanami psychicznymi. Autorzy porównują to do badania, jaki samochód jest szybszy: czerwony czy niebieski? Ponieważ wiemy, że za szybkość samochodu nie odpowiada kolor ale silnik, wiemy, że badanie tego zagadnienia jest idiotyzmem. Ale nie wiemy, co odpowiada za niską samoocenę czy depresję, więc nie wiemy jak idiotyczne lub nie idiotyczne jest badanie zależności pomiędzy tymi dwoma stanami psychicznymi.
Żeby wykazać jak bezsensowne diagnozy stawiane są we współczesnej psychologii czy psychiatrii, autorzy również odwołują się do samochodów. Jeśli, np., twój samochód zacznie stukać czy prychać i pójdziesz do mechanika, to mechanik nie mówi ci, że twój samochód ma stukanie, prychanie czy, ogólnie, zepsutość, ale, opierając się na zasadach mechaniki i znajomości budowy samochodu, stwierdza, że, np. zużyły się świece zapłonowe, i te świece nie mogą już poruszać tłokami w górę i w dół i dlatego samochód nie działa. Ale jak pójdziesz do, powiedzmy psychiatry, i powiesz, że agenci rządowi obserwują cię przez chip, wszczepiony ci w czasie szczepienia, to psychiatra ci powie, że masz paranoję. Co jest dokładnie tym samym, jak „diagnozowanie” samochodu ze stukaniem, prychaniem czy ogólnie zepsutością. To nie ma sensu.
Ten sam brak sensu dostrzec można porównując psychiatrię z każdą inną dziedziną medycyny. Jeśli pójdziesz do lekarza z kaszlem i gorączką, to lekarz nie da ci diagnozy kaszlu i gorączki, ale zbada cię i sformułuje teorię dotyczącą patologii, która wywołuje twoje objawy a następnie zaleci leczenie odpowiednie do tej patologii. Jeśli twój kaszel i gorączka to wynik grypy, to dostaniesz zalecenie odpoczynku i przechorowania tej wirusówki. Ale jeśli to wynik gruźlicy to podjęte zostaną zupełnie inne działania. Jakby lekarz w karcie choroby wpisał, jako diagnozę kaszel i gorączkę, to by było uważane za błąd w sztuce. Ale jak psychiatra w karcie choroby kogoś, kto ma paranoję, wpisuje „paranoja”, a komuś komu jest smutno: „depresja” to jest po prostu genialna diagnoza. Przecież to nie ma sensu!
I właśnie dlatego grupa SMTM proponuje ogólny model mechaniki umysłu. Autorzy zaznaczają, że model nie jest po to, żeby stał się prawdą objawioną, ale po to, aby można było na podstawie tego modelu wysunąć hipotezę, zbadać jak trafnie ta hipoteza przewiduje stany psychiczne, zidentyfikować anomalie w przewidywaniu stanów psychicznych, zbadać te anomalie, sformułować bardziej trafny model, następnie wysunąć kolejną hipotezę i zidentyfikować anomalie, sformułować bardziej trafny model i stosować taki systematyczny sposób postępowania, dopóki nie powstanie model, który umożliwia pełne zrozumienie zjawisk, wywołujących różne stany psychiczne, co z kolei umożliwi zidentyfikowanie paranoi czy depresji jako objawów konkretnej jednostki chorobowej, wynikającej z konkretnej patologii, a nie, jak to ma miejsce współcześnie, traktowanie objawu jako jednostki chorobowej.
Ten nowy model autorzy nazywają cybernetycznym modelem psychologii. W tym modelu autorzy postulują, że umysł składa się z jednostek, które autorzy nazywają regulatorami. Nazwa regulatory odnosi się do regulatora obrotów w silniku spalinowym, który kontroluje prędkość obrotową silnika. Funkcją regulatora w silniku jest utrzymywanie obrotów silnika na ustalonym z góry poziomie. Ta funkcja wykonywana jest poprzez wykrywanie różnicy między ustaloną z góry prędkością obrotową a aktualną prędkością obrotową silnika (wartością rzeczywistą). Ta różnica pomiędzy ustaloną a rzeczywistą prędkością nazywana jest błędem. Regulator wykrywa ten błąd a następnie koryguje go poprzez odpowiednie sterowanie, np. dopływem paliwa lub stopniem otwarcia przepustnicy.
W cybernetycznym modelu psychologii regulatory mają podobną funkcję: wykrywają błąd, czyli różnicę pomiędzy stanem idealnym a stanem rzeczywistym i korygują ten błąd poprzez wywoływanie stanu psychicznego lub zachowania, którego celem jest wyrównanie tej różnicy. Wykryty przez regulatory błąd odczuwamy jako emocja, np. smutek, znużenie, ale też głód czy pragnienie, a korekcja błędu, czyli przywrócenie stanu rzeczywistego do stanu idealnego odczuwamy jako szczęście.
W modelu cybernetycznym szczęście nie jest emocją, ale sygnałem, wskazującym, że błąd został wyrównany. Model zakłada również istnienie innych sygnałów – jak zaskoczenie, sygnalizujące nieoczekiwaną zmianę w środowisku, która nie wpływa negatywnie na psychikę, czyli nie generuje błędu, albo ciekawość, która sygnalizuje obecność czegoś nieznanego, co jednak nie wpływa negatywnie na psychikę, bo nie generuje błędu.
To, że autorzy nazywają głód emocją, a szczęście sygnałem nie jest przypadkowe. W proponowanym modelu emocją jest wszystko, co sygnalizuje błąd. Taka zmiana definicji w ramach modelu jest bardzo typowa dla nauk ścisłych. Np., kiedy jeszcze uważano, że Słońce kręci się wokół Ziemi, Ziemia nie była uważana za planetę, ale za centrum wszechświata, słońce i księżyc były planetami, bo planetami było wszystko, co się niezależnie rusza na niebie, a gwiazdą było w zasadzie wszystko, co się świeci ale nie rusza niezależnie. W miarę rozwoju modelu heliocentrycznego, Ziemię określono jako planetę, słońce jako gwiazdę a księżyc jako satelitę. Podobnie, w modelu cybernetycznym, emocją jest każdy stan wynikający z wykrycia błędu przez dany regulator a szczęście definiowane jest jako stan wynikający z korekcji tego błędu.
Dlatego, wg modelu cybernetycznego, odczuwamy szczęście jeśli napijemy się wody będąc bardzo spragnionymi, albo zjemy coś, będąc bardzo głodnymi. Regulatory, odpowiednio, pragnienia i głodu sygnalizują gigantyczny błąd, którego wyrównanie daje gigantyczne odczucie szczęścia.
Autorzy postulują, że regulatory działają hierarchicznie i wchodzą w interakcje, czasem konkurując o kontrolę nad zachowaniem. Na przykład, regulator głodu może konkurować z regulatorem sytości, co prowadzi do złożonych decyzji behawioralnych. A regulator strachu może konkurować z regulatorem społecznym, co może być powodem, np. różnego rodzaju problemów społecznych.
Autorzy proponują podział regulatorów na trzy kategorie:
- regulatory fizjologiczne, które kontrolują podstawowe potrzeby ciała, takie jak głód, pragnienie, ból, zmęczenie, potrzeba oddychania. Na przykład, regulator głodu może kontrolować poziom cukru we krwi, a regulator pragnienia – osmolalność krwi.
- regulatory środowiskowe, które dotyczą interakcji z otoczeniem, np. unikanie niebezpieczeństwa, który to regulator sygnalizuje błąd nazywany strachem albo unikanie toksyn czy potrzeba czystości, które to regulatory, jeśli wykryją błąd, to wywołują emocję znaną jako wstręt czy odraza
- regulatory społeczne, które regulują relacje międzyludzkie, np. potrzeba statusu społecznego, empatia, wstyd, samotność.
To, co jest najważniejsze w modelu cybernetycznym psychologii to to, że model ten pozwala na wysuwanie opartych na nim hipotez, eksperymentalne badanie tych hipotez i udoskonalanie lub obalanie elementów tego modelu, a nawet całego modelu.
Na przykład, jeśli szczęście jest wynikiem korekcji błędu wykrywanego przez jeden lub wiele regulatorów, być może brak szczęścia – czyli depresję – można leczyć przez kontrolowaną indukcję błędu a następnie jego korekcję. Np., można izolować pacjenta przez pewien czas, w celu indukcji błędu regulatora kontaktów społecznych, a następnie umożliwić pacjentowi kontakty społeczne, co powinno spowodować korekcję błędu i tym samym poczucie szczęścia.
Autorzy wysuwają również hipotezę, że pewne zaburzenia, jak na przykład, uzależnienia mogą być wynikiem nadaktywności lub niedostatecznej aktywności konkretnych regulatorów. Uzależnienia mogłyby być wynikiem dysfunkcji regulatora odpowiedzialnego za kontrolę zmiennych związanych z przyjemnością lub nagrodą. W normalnych warunkach taki regulator dąży do utrzymania poziomu przyjemności na określonym poziomie, generując sygnał błędu, gdy poziom ten jest zbyt niski. W przypadku uzależnienia kalibracja optymalnego punktu tego regulatora może być nieprawidłowo wysoka, co prowadzi do chronicznego sygnału błędu, skłaniającego jednostkę do ciągłego poszukiwania bodźców nagrody (np. substancji psychoaktywnych, hazardu, jedzenia). Jeśli ten model jest zgodny z rzeczywistością, to terapia uzależnień mogłaby opierać się na stopniowej zmianie kalibracji regulatora nagrody, np. poprzez kontrolowane zmniejszanie ekspozycji na bodziec uzależniający (np. detoks w przypadku narkotyków) i wzmacnianie alternatywnych źródeł przyjemności (np. aktywność fizyczna, hobby). Innym podejściem terapeutycznym mogłoby by być skupianie się na wzmacnianiu regulatorów przeciwdziałających uzależnieniu (np. regulatora społecznego lub zdrowotnego) poprzez indukcję błędów w tych obszarach i ich korekcję, np. zachęcanie do budowania relacji społecznych, aby zmniejszyć sygnał samotności.
Dodatkowym plusem modelu cybernetycznego jest to, że daje on możliwość przeprowadzania badań na zwierzętach, w celu zarówno oceny zgodności tego modelu z rzeczywistością, jak i bardziej precyzyjnego określania typów regulatorów, ich siły, indywidualnych różnic hierarchii regulatorów, optymalnych sposobów korekcji błędów lub kalibracji regulatorów. Takie badania mogłyby umożliwić identyfikację biologicznych zmiennych kontrolowanych przez regulatory, np. poziomu neuroprzekaźników (dopamina, serotonina), hormonów (leptyna, kortyzol) lub aktywności neuronalnej w określonych obszarach mózgu. Badanie tego, jak manipulacje biologiczne (np. leki, zmiany diety) wpływają na kalibrację lub sygnały błędu regulatorów, może prowadzić do wynalezienia nowych terapii.
Inną możliwością, jaką otwiera istnienie modelu mechaniki umysłu jest możliwość modelowania komputerowego. W psychologii opartej na korelacjach objawów, w której nie istnieje żaden model zjawisk odpowiedzialnych za te objawy, modelowanie komputerowe nie jest możliwe, gdyż nie wiadomo jaki jest związek przyczynowy pomiędzy stanami psychologicznymi. W modelu cybernetycznym jednak, bez problemów można modelować złożone relacje pomiędzy regulatorami i generowanymi przez nie błędami, w celu bardziej efektywnego tworzenia hipotez i testowania ich z rzeczywistością.
To, co autorzy powtarzają wielokrotnie w The Mind in the Wheel, to że stworzyli model cybernetyczny nie po to, aby wszyscy ten model przyjęli, ale po to, aby wszyscy spróbowali go obalić. To jest dużym kontrastem do twierdzeń współczesnej psychologii czy psychiatrii, która upiera się, że np. depresja jest brakiem dopaminy: bo tak. Podobnie, do niedawna popularna była koncepcja neurastenii, która miała wynikać z wyczerpania układu nerwowego. Nie istniały żadne badania na to wyczerpanie, ani żadne wyjaśnienie mechanizmu rozwoju tego wyczerpania, a obecnie neurastenia została porzucona jako jednostka chorobowa. Tu autorzy podkreślają, że odrzucenie tej neurastenii nie było wynikiem obalenia modelu neurastenii. Ta diagnoza po prostu wyszła z mody – bo tak. Autorzy wspominają, że w całej historii psychologii i psychiatrii, jedynym modelem, który był na tyle konkretny, aby móc być obalony badaniami, był behawioryzm. Poza behawioryzmem, wszystkie inne koncepcje w tych dziedzinach to mgliste hipotezy o nierównowadze chemicznej w mózgu czy wyczerpaniu układu nerwowego, które to hipotezy są tak ogólnikowe, że nie da się ich potwierdzić lub obalić. Można tylko poczekać, aż wyjdą z mody.
Na koniec The Mind in the Wheel autorzy zachęcają wszystkich do zapoznania się z modelem cybernetycznym psychologii i podjęcia próby badania tego, jak skutecznie ten model przewiduje zachowania człowieka. Zwracają uwagę, że zajęło ponad 200 lat i pracy wielu naukowców, aby przejść od cieplika Lavoisier do współczesnej termodynamiki, a ewolucja ta wymagała badań, popełniania błędów, modyfikowania hipotez i modeli oraz formułowania nowych hipotez i modeli. Koncepcje nie wychodziły z mody: były obalane przy pomocy eksperymentów naukowych. Dokładnie takie same standardy powinny zostać zastosowane do psychologii i psychiatrii, zamiast trzymać się mód i trendów, które nie wyjaśniają niczego.
I to tyle jeśli chodzi o streszczenie The Mind in the Wheel autorstwa grupy Slime Mold Time Mold. Mam nadzieję, że cybernetyczny model psychologii wydał wam się tak samo interesujący jak wydał się mi, oraz, a może przede wszystkim, że udało mi się przekazać zarówno powody, dla których taki model jest potrzebny, jaki ogólne zasady na jakich ten model się opiera.
Nie wiem jeszcze, co będę streszczać następnym razem, bo ostatnio zagłębiłam się w lektury o geopolityce, poczytałam sobie o Chinach, o Niemczech i o Wielkiej Brytanii i nie mogę się zdecydować, czy streszczę te lektury, czy coś innego. A jeśli macie jakieś propozycje, czy to na streszczenia czy na pogadankę z cyklu Dum Spiro, Vox Ero, to dajcie znać w komentarzach, albo u mnie na X.
Dziękuję gorąco za uwagę i do usłyszenia następnym razem.
Dziękuję.
Share this post