WOKiEm
Streszczenia WOKiEm
Dum spiro, vox ero: Surogacja
0:00
-27:34

Dum spiro, vox ero: Surogacja

(Ponowne) nagranie pokoju X, w którym obalam argument "bo tak", mówiący o tym, że surogacja jest wspaniała i spełnia marzenia niepłodnych par

TL:DR:

-> gdyby surogacja byłą taką wspaniałą rzeczą, to surogatkami były by bogate kobiety. Ale jest przeciwnie: surogatki to niemal wyłącznie kobiety ubogie, z trzeciego świata, oraz takie które do surogacji są zmuszane

-> surogacja to komercjalizacja więzi pomiędzy dzieckiem i matką

-> surogacja jest sposobem, w jaki pedofile kupują sobie ofiary (przykłady z życia wzięte podane w podkaście)

Transkrypt:

Dzień doby… Ręce mi trochę opadły, bo dzisiaj miało być nagranie z pokoju na X z piątku, ale nagranie mi się nie nagrało, nie wiem jakim cudem… Coś pewnie znów z technologią pomieszałam, jak mi się to, w sumie dość często zdarza.

Więc, pokój się nie nagrał, ale też nie chciałam mieć puchy na Streszczeniach WOKiEm w niedzielę, więc nagrałam ten cały materiał jeszcze raz…

Więc, to co dziś usłyszycie nie będzie nagraniem pokoju, ale nagraniem tego, co powiedziałam w pokoju, bazując na notatkach, które sobie wcześniej zapisałam. A to był pokój o surogacji, jak pewnie widzicie już w tytule tego odcinka podkastu.

Surogacja.

Surogacja, to proces, w którym kobieta (surogatka) nosi i rodzi dziecko dla innej osoby lub pary. Istnieją dwa podstawowe typy surogacji: genetyczna, w której „surogatka” jest genetyczną matką dziecka, czyli dziecko poczęte zostało z komórki jajowej tej samej kobiety, która jest z tym dzieckiem w ciąży; oraz surogacja gestacyjna, która odbywa się przy pomocy zapłodnienia invitro, a dziecko poczęte jest z komórki jajowej innej kobiety, niż ta, która jest z tym dzieckiem w ciąży. Ta komórka jajowa w surogacji gestacyjnej może pochodzić od kobiety, która wynajmuje macicę „surogatki”, więc dziecko jest spokrewnione z matką, albo może pochodzić od jeszcze innej kobiety, dawczyni komórek jajowych.

Wg zwolenników surogacji, surogacja jest najlepsza na świecie, bo umożliwia niepłodnym parom mieć dziecko. Tu, pamiętajmy, że zwolennicy surogacji za niepłodne pary uważają również pary gejów, którzy nie są niepłodni, ale nie mogą mieć dzieci, bo są mężczyznami.

Tajemnicą dla mnie pozostaje, skąd zwolennicy surogacji – niemal uniwersalnie wyznający religię gender – wiedzą, że pary gejów są mężczyznami. No, ale to nawiasem mówiąc.

To, co dla zwolenników surogacji jest ważne, to to, że te niepłodne pary, włączając w to gejów, mają marzenie o rodzicielstwie i jest ich – dosłownie – prawem człowieka, żeby to marzenie spełnić.

Wg narracji zwolenników surogacji, to marzenie nie może być spełnione poprzez, np. adopcję, bo, wiecie, nie każdy chce mieć jakiegoś bękarta z sierocińca. Ale poza tym, kochani, wszystkie dzieci nasze są, kumbaja.

To, o czym zwolennicy surogacji nie wspominają, to że zaskakująco wiele tych „niepłodnych” par gejów nie może adoptować dziecka, bo, np. nie spełniają wymagań prawnych stawianych przed rodzicami adopcyjnymi, aby zapewnić bezpieczeństwo adoptowanego dziecka. Takie wymagania to na przykład brak wyroku za pedofilię albo inne przestępstwa seksualne, albo zdrowie psychiczne tudzież inne cechy odpowiedzialnego rodzica.

Innym powodem, dla którego surogacja ma być taka wspaniała to to, że kobieta, która chce mieć dziecko nie musi sobie rujnować ciała i w ogóle, stylu życia, ciążą i może po prostu zapłacić innej kobiecie, żeby sobie rujnowała ciało i styl życia ciążą. Co jest – dla mnie – po prostu zadziwiające, to że te dziane kobiety, jak Lucy Liu, Khloé Kardashian czy Paris Hilton, otwarcie mówią o takich motywacjach i w ogóle nie widzą z tym problemu. Jedyna, która zdaje się mieć nieco wyrzutów sumienia, to Paris Hilton, która wykorzystanie ciała innej kobiety tłumaczyła tym, że boi się igieł i procedur medycznych, bo ma traumę z dzieciństwa i dlatego poddała się zabiegowi pobrania komórek jajowych – który wymaga igieł i procedur medycznych, a następnie zapłaciła innej kobiecie, żeby ta inna kobieta poddała się procedurze medycznej sztucznego zapłodnienia zrujnowała sobie ciało nosząc ciążę.

To, co jest dla mnie fascynujące to to, że naturalna ciąża, zwłaszcza jeśli przebiega bez powikłań, wymaga dużo mniej igieł i procedur medycznych niż pobranie komórek jajowych. O czym wie każdy myślący człowiek i po prostu nie pojmuję jak osoba dziennikarska z magazynu Romper, która wysłuchała tych wyznań Paris Hilton, po prostu te wyznania łyknęła zamiast zacząć zadawać zupełnie naturalne pytania o rzeczy, które nie mają najmniejszego sensu.

Jeszcze innym plusem surogacji – wg zwolenników surogacji, oczywiście – ma być, wyobraźcie sobie, to, że jeśli się wynajmie surogatkę to ci, co wynajmują surogatkę, mają możliwość uczestniczenia w procesie ciąży, co pozwala im zbudować więź z dzieckiem jeszcze przed jego narodzeniem. Bo, wiecie, więź tych co płacą za wynajem macicy jest bardzo ważna, ale więź tej, której macica jest wynajmowana już nie jest ważna, że nie wspomnę o całkowitym braku ważności więzi, które dziecko rozwija z matką w łonie matki. No, ale ani nienarodzone dziecko ani kobieta, której macica jest wynajmowana nie mają kasy, więc nie mogą opłacić PR, żeby zwiększyć ważność ich więzi w oczach opinii publicznej.

I to jest – moim zdaniem – największy problem z surogacją. Bo to, co surogacja robi, to określa cenę za to, co powinno być bezcenne.

I tu pozwolę się odnieść do mojego, jak to się nazywa po angielsku, lived experience, czyli doświadczenia życiowego, które, wg lewaków jest strasznie ważne i którego zawsze należy słuchać. Np., lewacy każą słuchać kobiet, które domagają się aborcji, bo doświadczenie życiowe tych kobiet jest strasznie ważne. Tak więc, przedstawię moje doświadczenie życiowe – jako matka – bo, w kontekście surogacji jest ono również bardzo ważne i zgodnie z doktryną lewaków powinniście mnie słuchać.

Więc, moje doświadczenie ciąży jest takie, że wiedziałam, że jestem w ciąży, zanim jeszcze moja ciąża była na tyle zaawansowana, żeby dać pozytywny test ciążowy. Znałam moją córkę, zanim się jeszcze urodziła. Jak byłam z nią w ciąży to ona, np., nie lubiła jak siedziałam w miejscu a lubiła jak chodziłam. Więc jak siedziałam w miejscu za długo, to mnie kopała, żebym się ruszyła. I nie miało dla niej znaczenia, że śpię albo na przykład, że jest upał i mi nogi spuchły. Miałam się ruszać i tyle. A jak się urodziła to była, cholera, taka sama. Była aniołek, jak się ją nosiło i bujało, ale jak za długo siedziała w łóżeczku czy wózku to normalnie od razu było darcie mordy i dramat.

Tu może wspomnę, że ta ciąża nie była planowana. Zanim zaszłam w ciążę w ogóle nie chciałam mieć dzieci. Nie znosiłam dzieci. Zresztą, ja wciąż nie znoszę dzieci. Z wyjątkiem mojej córki, która jest najlepszym dzieckiem na całym świecie, nie chcę mieć do czynienia z żadnym innym dzieckiem.

Ta moja niechęć do dzieci to nie było coś, co magicznie odeszło jak zaszłam w ciążę. Będąc w ciąży wciąż nie lubiłam dzieci i w sumie nie chciałam mieć dzieci, ale jednocześnie bardzo kochałam moją córkę. Wiedziałam, że jest we mnie, chciałam ją chronić i bardzo ją kochałam od samego początku.

Ale to, co mnie naprawdę rozwaliło, to jak ją zobaczyłam po raz pierwszy, jak się urodziła. To, co poczułam wtedy… Tego nie da się opisać. Od pierwszego wejrzenia moja córka była dla mnie wszystkim. Do tego stopnia, że miałam… nie wiem, można powiedzieć, instynkt, żeby rozszarpać na strzępy każdego, kto się do niej zbliżał albo na nią nawet spojrzał. Ta więź pomiędzy matką i dzieckiem, to jest coś niesamowitego. Tego się po prostu nie da opisać.

Powiem wam tak, jakby ktoś chciał mi moją córkę odebrać po porodzie, to bym jedyny sposób w jaki mógłby to zrobić, to po moim trupie. Dosłownie. Co więcej, od urodzenia moja córka była i jest moją siłą. Gdyby nie ona, gdyby nie motywacja, jaką mi daje jej istnienie, to nie osiągnęłabym nawet ¼ tego, co osiągnęłam. To jest, już tak przy okazji mówiąc, powód dla którego nie kupuję narracji, że samotna matka musi się wyskrobać dla dobra wyskrobanego dziecka. Moje doświadczenie, podobnie jak doświadczenie wielu matek, jakie znam, jest takie, że dziecko jest błogosławieństwem, motywacją i siłą a nie ciężarem. I to właśnie powinniśmy mówić przyszłym matkom, a nie wmawiać im, że sobie nie poradzą. Bo więź pomiędzy dzieckiem i matką, jest mocą, zdolną, żeby góry przenosić.

A zwolennicy surogacji twierdzą, że wartość tej więzi da się określić w cenie pieniężnej. To jest po prostu chore.

Dlatego uważam, że surogacja to forma prostytucji. W prostytucji seksualnej płaci się za „miłość”. Za to, żeby ktoś udawał, że ma z klientem więź i że się z klientem kocha, chociaż tak naprawdę to nie jest kochanie się, ale sprzedawanie swojego ciała. W surogacji płaci się za to, żeby dziecko udawało, że nie ma więzi z własną matką, ale z jakimiś obcymi ludźmi, którzy w najlepszym wypadku naprawdę nie mogą mieć biologicznych dzieci, w nieco gorszym wypadku nie chcą rujnować sobie ciała ciążą a w absolutnie najgorszym – i zadziwiająco częstym wypadku, żeby to dziecko wykorzystywać seksualnie.

Zwolennicy surogacji reklamują surogację jako tę wspaniałą piękną rzecz, jaką kobieta może zrobić dla innych. Wiecie, podaruj innej rodzinie dar dziecka.

Moje pytanie jest takie: jeśli bycie surogatką to taka wspaniała rzecz, to dlaczego surogatkami nie są bogate kobiety? Dlaczego surogatkami zostają wyłącznie kobiety ubogie, z krajów trzeciego świata, albo takie, które już mają dzieci i nie mają za co te dzieci wykarmić? Jeśli surogacja to taka wspaniała sprawa, dlaczego bogate kobiety nie rodzą dzieci ubogim niepłodnym parom, jednocześnie opłacając koszty surogacji, żeby tym biednym niepłodnym parom pomóc?

Jeśli surogacja jest taka wspaniała, to może Paris Hilton powinna płacić biedakom, żeby używali jej samej jako surogatki? W końcu, od jakiegoś czasu, Paris Hilton ciągle mówi, że chce zmienić świat na lepsze i pomóc tym mniej uprzywilejowanym.

Oczywiście, surogacja pośród bogatych nie ma miejsca. Bo to pierdzielenie o altruizmie i spełnianiu marzeń niepłodnych par to wyłącznie chwyt marketingowy, zastosowany w celu ładnego opakowania handlu ludźmi.

I tak, na przykład, w 2011 w Tajlandii ujawniono nielegalną „fabrykę dzieci” na sprzedaż. Ta fabryka to było jedno mieszkanie, w którym znaleziono 15 wietnamskich kobiet, z czego siedem było w ciąży. Niektóre z nich twierdziły, że do tego mieszkania zostały zwabione obietnicami dobrze płatnej pracy, a dwie zgłosiły, że zostały zgwałcone. Wszystkie kobiety były, w ten czy inny sposób, zmuszane do rodzenia dzieci na sprzedaż, często dla zagranicznych par.

W 2019 r w Grecji policja rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się nielegalnymi adopcjami, sprzedażą komórek jajowych i komercyjną surogacją. Na potrzeby dawstwa komórek jajowych i surogacji rekrutowano biedne kobiety, głównie z Bułgarii i Gruzji, w tym Romki z ubogich wiosek przy granicy grecko-bułgarskiej,

W Nigerii fabryki dzieci na sprzedaż to w zasadzie norma. Te fabryki dzieci często podają się za kliniki położnictwa lub przytułki i zmuszają kobiety – czasem porwane lub zwabione fałszywymi obietnicami pracy – do zachodzenia w ciążę w celu sprzedaży dzieci. Dzieci są sprzedawane na czarnym rynku, w tym w ramach nielegalnych adopcji lub do innych celów, takich jak handel ludźmi.

Do 2018 Indie były globalnym centrum komercyjnej surogacji, a kobiety były tam rutynowo wykorzystywane – seksualnie, fizycznie, finansowo, dosłownie pod każdym względem. Kobiety były zmuszane do wielokrotnych ciąż. Nikomu to nie przeszkadzało – bo wiecie, to Indie więc kto się będzie przejmował kobietami, ale w końcu zaczęło być tyle skandali związanych z handlem dzieci – np. w raz para, która zamówiła dziecko w Indiach się pokłóciła i a zamówione dziecko się urodziło i nikt nie wiedział, ani kto jest rodzicem ani nawet jakiego obywatelstwa jest dziecko. że w 2018 Indie zakazały komercyjnej surogacji.

Podobnie fabryki dzieci na sprzedaż operowały w Gruzji, Gwatemali, Malezji czy Egipcie. Zakładam, że nikogo nie dziwi, że tego typu przedsięwzięci operują w biednych krajach i z= żerują na biednych kobietach. No, ale jak Paris Hilton nie musi sobie niszczyć figury to wszystko gra i buczy, nie?

I na koniec podam jeszcze kilka przykładów pedofili, którzy sobie kupili dzieci przez surogację, bo mieli takie marzenie:

W 2005 para gejów z Australii, Mark Newton i Peter Truong, zamówiła sobie w Rosji dziecko. To dziecko, chłopiec, po zamówieniu, urodzony został przez surogatkę a następnie od 2giego roku życia, czyli od 2007r do 2013 roku, był systematycznie wykorzystywany seksualnie, włączając w to prostytuowaniem go. Śledztwo ujawniło, że ta para pedofilów „zamówiła” dziecko z zamiarem jego wykorzystywania. Nagrania z gwałtów tego nieszczęsnego chłopca pewnie do tej pory krążą po Internecie.

W zeszłym roku poprzez surogację YouTuberzy Shane Dawson Ryan Adams kupili sobie bliźniaki. Obaj panowie są pedofilami i się do tego otwarcie przyznają.

Dalej mamy norweskiego psychiatrę- pedofila Jo Erika Brøyna, który zamówił sobie dziecko u greckiej surogatki a następnie gwałcił to dziecko od 3 roku życia. Brøyn poszedł siedzieć, a dziecko skończyło jako sierota.

W 2016 roku ujawniono, że Izraelski pedofil kupił sobie dziecko – dziewczynkę - w Indiach. Pomimo tego, że był skazanym pedofilem, nie można mu było tego dziecka odebrać, bo prawnie był ojcem tej nieszczęsnej dziewczynki a władze nie mogły udowodnić molestowania.

W 2014 Wendy i David Farnellowie kupili sobie dziecko w Tajlandii. Sprawa była głośna, bo surogatka urodziła bliźniaki, ale chłopiec miał zespół Downa, więc państwo Farnell zabrali do Australii tylko zdrową dziewczynkę. A ponieważ sprawa była głośna, to wyszło na jaw, że pan Farnell dwukrotnie, 1990 i w 1998 roku siedział w więzieniu za pedofilię. Za pierwszym razem za gwałt na dwóch dzieciach poniżej 10 lat, a za drugim za molestowanie dziecka poniżej 13 roku życia. Oczywiście, skazany pedofil nie zostałby adopcyjnym rodzicem, więc sobie dziecko kupił. Bo, wiecie, miał takie marzenie.

Więc, jak odrzucimy PRowe narracje lewaków, to argumentami za surogacją jest to, że dziane paniusie sobie nie rujnują figury, oraz to, że pedofile mogą sobie kupić dzieci.

Argumentami przeciwko surogacji jest to, że nie można, po prostu nie można wycenić pieniężnie więzi pomiędzy matką i dzieckiem. To raz. A dwa, że surogacja umożliwia wykorzystywanie ubogich kobiet i handel dziećmi. A jeśli jesteś zwolennikiem surogacji bo niepłodnej parze będzie smutno bez dziecka a nie mogą przecież adoptować bękarta z sierocińca, to, proszę zastanów się, ile zrujnowanych ciał kobiet oraz zgwałconych dzieci jest wystarczającą ceną za to, żeby niepłodnej parze nie było smutno. Ja uważam, że ta liczba to zero.

Discussion about this episode

User's avatar